Kinky ALE od Doctor Brew polecił mi Karmis w jednym z komentarzy, gdy napisałam, że nie przepadam za „doctorową” goryczką, bo zwyczajnie jest dla mnie za cierpka i za bardzo zalegająca. Wskazał mi Kinky jako piwo, które powinno mi zasmakować, ponieważ goryczka jest nadal charakterystyczna, ale nie tak dobitna. I miał rację.
Na szybko mogę napisać, że w zapachu odczuwa się owoce tropikalne, w połowie konsumpcji obok wyraźnych cytrusów poczułam melona. Pierwsze łyki przynoszą również przyjemną pieprzność na języku. Piana nieźle się piętrzyła przy przelewaniu i pomału redukowała się do nikłego pierścienia. Sama goryczka o dziwo była przyjemna – nie zmasakrowała mi kubków smakowych.
Muszę również napisać, że przed degustacją nawet nie zerknęłam specjalnie na etykietę, nie sprawdziłam IBU czy składu. Dlatego też potem z dużym zdziwieniem odnotowałam, że Kinke ALE ma IBU na granicy 71! A przy tym było dla mnie bardzo delikatne i lekkie. Na początku czuć goryczkę, ale usuwa się ona potem w cień, oddając swoją moc cytrusom. Naprawdę, to mnie zdziwiło, bo piwo piłam z prawdziwą przyjemnością – nie krzywiłam się specjalnie, nie musiałam zapijać wstrętnej gorzkości; piwo było gładkie i niezwykle przyjemne.
Piwo bardzo mi smakowało. Wystawiam ocenę 4.5/5. Dzięki, Karmis.
The post Kinky ALE appeared first on Alkoholowa Encyklopedia. Ceny, recenzje i opinie.