Quantcast
Channel: Ceny, recenzje, przepisy i opinie. Oceń Alkohol
Viewing all 529 articles
Browse latest View live

Wesele za pasem? Wódki nie zapomnij kupić czasem! [Ranking wódek]

$
0
0

Żaden alkohol nie kojarzy się z Polską tak bardzo jak wódka, nic dziwnego więc, że to ten alkohol dumnie stoi na weselnych stołach. Jakie są początki picia wódki w Polsce i skąd jej obecność podczas ceremonii zaślubin? Jaką wódkę na wesele wybrać w nadchodzącym sezonie ślubnym, by zapewnić gościom dobre wspomnienia i zagwarantować siły na poprawiny?

Na początek kilka słów o samej wódce. Produkowana jest ze zboża lub z ziemniaków, charakteryzuje się lekko palącym smakiem i mocą 40%. Podawana schłodzona (najlepiej mocno oszroniona!) w towarzystwie zakąski zwanej inaczej zagrychą, pita z kieliszków. Tyle teorii, czas na jej historię.

Łyk historii – kto w Rzeczpospolitej pił wódkę?

W XVIII wieku chłop pracował na folwarku pana-szlachcica z tytułu prawa pańszczyzny. W praktyce oznaczało to wykonywanie za darmo narzuconych obowiązków. Stan szlachecki, zubożały w wyniku wojen i powstań, postanowił zwiększać swoje majątki poprzez produkcję wódki i warzenie piwa.

Rynek zbytu dla alkoholu ukształtował się, gdy wprowadzono obowiązek propinacyjny. W 1768 roku chłop pańszczyźniany został zmuszony do kupowania i spożywania trunków produkowanych przez folwark szlachecki, na którego rzecz pracował. Cena napitków była bardzo wysoka, a jakość marna. By zwiększać konsumpcję alkoholu, wprowadzono szereg nowych przepisów prawa.

Z tamtych czasów pochodzi zwyczaj „litkupu”, czyli oblewania transakcji wódką, by uznać ją za zawartą. Znane są również historyczne przypadki odmowy udzielenia ślubu lub chrztu przez księdza, jeśli chłop nie wykupił odpowiedniej ilości alkoholu. Szlachta polska konsekwentnie dążyła do pomnażania swojego bogactwa, tym samym upowszechniając wśród ludu zwyczaj picia wódki.

Napój plebsu i królów

Trunek o kiepskiej jakości trafiał do przyfolwarcznych karczm i izb chłopskich. W tym samym czasie szlachta raczyła się wysokiej jakości czystymi wódkami gatunkowymi. Wśród nich najpopularniejszą była śliwowica, pędzona z polskich węgierek. Równie chętnie spożywano starkę, czyli wódkę powstałą z surówki zbożowej leżakowanej przez długie lata w beczkach.

Gorzałka destylowana dwa lub trzy razy z różnymi dodatkami była droższa od wina i słynęła z wysokiej jakości. Według podań król Stefan Batory pijał cynamonówkę, a książę Józef Poniatowski przechowywał skrzynkę kminkówki w warszawskiej piwnicy.

Dzisiejszym odpowiednikiem trunków z królewskiego stołu są wódki Top Premium – najwyższej jakości – wyprodukowane, by konkurować z whisky Single Mat.

Zanim w latach 90. nastąpił rozwój High Quality Vodka popularnością cieszyły się ogólnie dostępne alkohole. Dwie dekady wcześniej na stołach królowały Żytnia zwana „żytkiem” i Wyborowa, których butelki były w procesie produkcji zatykane korkiem i lakowane. Ogólnie dostępne i tanie były Czysta i Stołowa. Ta ostatnia miała prymitywny kapsel, który wystarczyło zerwać palcem.

Zwyczaje weselne suto zakrapiane

Wiele zwyczajów związanych z gorzałką wywodzi się i jest kultywowanych na polskiej wsi. Niektóre dawno odeszły w niepamięć, jak na przykład korzystanie z usług negocjatora przed ogłoszeniem zaręczyn. Rodzina kawalera prosiła o pomoc swata, których w ich imieniu szedł do domu przyszłej narzeczonej i dobijał targu. Jeśli negocjacje przebiegły pomyślnie i panna otrzymała zgodę na zamążpójście, przypieczętowywano je wódką. Wypicie kieliszka lub dwóch dawało gwarancję dotrzymania umowy ustnej.

W latach 60. tradycyjne wiejskie przyjęcia wyglądały nieco inaczej niż dzisiaj. W ich organizacji najważniejsze było zapewnienie dobrego jedzenia dla zaproszonych gości. Pod przewodnictwem głównej kucharki pracą zajmowały się wszystkie kobiety ze wsi. W całej społeczności była jedna niewiasta pełniąca tak zaszczytną funkcję. Sprawowała ona również nadzór nad pełnią przygotowań do każdego wesela. Na stołach nie mogło zabraknąć wódki, która lała się wartkimi strumieniami do nielicznych kieliszków. Na kilku gości przypadało po jednej sztuce szkła i ludzie, chcąc napić się alkoholu, musieli się poganiać. By nie czekać na swoją kolej do jedzenia, każdy biesiadnik zabierał z domu łyżkę.

Niektóre dawne obrzędy przetrwały do dzisiaj, przykładem jest polterabend popularny w Wielkopolsce, na Pomorzu (Kaszuby) i Górnym Śląsku. W wieczór poprzedzający wesele młodzi ludzie zbierają się przed domem przyszłej panny młodej i tłuką na jego progu szkło lub porcelanę i fajans (Śląsk). Zwyczaj ten ma zapewnić szczęście i pomyślność w małżeństwie. By tradycji stało się zadość, przyszły pan młody powinien poczęstować przybyłych wódką oraz napić się z nimi strzemiennego. Zabawie często towarzyszy muzyka, a świętowanie przeciąga się do późnych godzin wieczornych.

Innym nawiązaniem do tradycji kultywowanym w całej Polsce jest robienie bram, inaczej blokad na drodze przejazdu ślubnego samochodu. Zatrzymany może zostać narzeczony jadący po wybrankę, młoda para przed dojazdem do kościoła lub sali weselnej. Bramy tworzą osoby, które nie zostały zaproszone na wesele, najczęściej są to sąsiedzi. Przejazd trzeba wykupić, a obowiązującą walutą są butelki wódki. Niektóre młode pary decydują się na wcześniejszy zakup i umieszczenie w bagażniku samochodu alkoholu tylko na wykup z bramy.

Współcześnie ślub i wesele to doskonała okazja do konsumpcji alkoholu, a przestrzeganie tradycji i kultywowanie zwyczajów może znacznie wydłużyć przyjemność świętowania. Po przyjeździe na salę młoda para jest witana chlebem, solą i dwoma kieliszkami, w których najczęściej znajduje się szampan. Wedle tradycji do jednego z nich powinna zostać nalana woda, a do drugiego wódka. Ta osoba z młodej pary, która trafi na gorzałkę, będzie rządziła w małżeństwie. Po spełnieniu toastu kieliszki należy rzucić za siebie. Ilość rozbitych kawałków szkła, to wróżba, ile lat przetrwa związek.

Kolejnym zwyczajem, bez którego trudno wyobrazić sobie wesele, to słodzenie gościom napitku przez państwa młodych. Zaproszeni zaczynają śpiewać „gorzka wódka”, a obowiązkiem świeżo upieczonych małżonków jest wymienianie pocałunków do czasu, aż skończy się przyśpiewka i zostanie wzniesiony toast. Uwaga, piosenek jest kilka i są śpiewane jedna po drugiej. Od gości zależy, jak długo i ile razy podczas przyjęcia para młoda będzie musiała słodzić alkohol.

Oczepiny, które odbywają się najczęściej po północy, to szansa dla świeżo upieczonego męża i żony na poznanie swojej przyszłości, a dla zaproszonych panien i kawalerów wróżba odnośnie zmiany stanu cywilnego. Odebranie butów, odzyskanie panieńskiego welonu czy muchy pana młodego wymagają dostarczenia okupu w formie butelek weselnej wódki.

Gorzałka rozlewana do kieliszków przez biesiadników jest obecna na weselnych stołach w specjalnych coolerach – kubełkach wypełnionych lodem. By nadać butelkom bardziej odświętny charakter, można kupić alkohol w ozdobnych butelkach lub zamówić specjalne etykiety dopasowane kolorem do wystroju sali.

Alkohol pojawia się na weselach również w formie prezentu dla gości – specjalnie przygotowane buteleczki z trunkiem są wręczane pod koniec przyjęcia lub podczas poprawin.

Ile butelek wódki na wesele?

Chcąc szanować weselne tradycje, para młoda musi odpowiednio przygotować zapas alkoholu na ten najważniejszy dzień. W myśl przysłowia, że od nadmiaru głowa nie boli, młodzi najczęściej martwią się, by podczas ich przyjęcia nie zabrakło trunków. Na etapie tworzenia listy gości warto zastanowić się, kto z zaproszonych i w jakiej ilości pije wódkę. Przyjmuje się 0,5 l wódki na osobę lub 0,7 l na parę.

Jaka wódka na wesele?

Ilość to jedno, najważniejsza jest jakość. Wódka z weselnego stołu musi smakować gościom, dobrze, aby również nie powodowała kaca lub dolegliwości zdrowotnych. Poniżej top 10 najpopularniejszych wódek na wesele.

Top10 wódek na wesele

1. Żołądkowa Gorzka de Luxe – wódka z ziemniaków; producent: Stock Polska; cena za 0,5 l: 20,00 zł
2. Stock Prestige – wódka ze zbóż (głównie jęczmień); producent Stock Polska; cena za 0,5 l: 22,00 zł
3. Żubrówka Biała – wódka z żyta; producent: CEDC International Sp. z o.o. (Russian Standard Corporation), cena za 0,5 l: 19,00 zł
4. Krupnik – wódka ze zbóż; producent: Grupa Sobieski; cena za 0,5 l: 20,00 zł
5. Finlandia – wódka z jęczmienia; producent: BrownForMan; cena za 0,5 l: 36,00 zł
6. Pan Tadeusz; wódka żytnio-pszeniczna; producent: Pernod Ricard; cena za 0,5 l: 23,00 zł
7. Żubrówka Czarna; wódka z pszenicy; producent: CEDC International Sp. z o.o. (Russian Standard Corporation), cena za 0,5 l: 34,99 zł
8. Wyborowa – wódka z żyta; producent: Pernod Ricard; cena za 0,5 l: 23,00 zł
9. Soplica – wódka ze zbóż; producent: CEDC International Sp. z o.o. (Russian Standard Corporation), cena za 0,5 l: 20,99 zł
10. Stumbras – wódka z ziemniaków; producent: Stumbras; cena za 0,5 l: 29,90 zł

A jak najlepiej wybrać wódkę na wesele? Oczywiście, stawiając na degustację! Narzeczeni mogą zaprosić na nią rodziców lub świadków i wspólnie z nimi wybrać trunek, który uświetni najważniejszy dzień w ich życiu.

The post Wesele za pasem? Wódki nie zapomnij kupić czasem! [Ranking wódek] appeared first on Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.


Rozgrzewająca herbatka z rumem. Polecamy napój śnieżnych piratów! [Przepisy]

$
0
0

Zimą góry zasypiają, doliny znikają pod grubą warstwą miękkiego śniegu, potoki szumią delikatnie spod przykrywającego je lodu. W zależności od warunków pogodowych można obserwować odległe zaśnieżone szczyty skrzące się w słońcu lub podziwiać masywne ciężkie chmury wiszące nad przełęczami. Amatorów pięknych widoków oraz dobrej infrastruktury narciarskiej po godzinach szaleństw na stoku lub intensywnych pieszych spacerach nic tak nie cieszy jak ciepły, sycący posiłek i podany po nim napitek. Wieczór z kubkiem w dłoniach, fotelem ustawionym blisko kominka – to idealny sposób na spędzanie każdego zimowego wieczoru. A jeszcze milej będzie, jak w tym kubku będzie rozgrzewająca herbatka z prądem.

Czego warto się napić, by zapewnić sobie miłe doznania smakowe i cieszyć z zimowym wypoczynkiem? Wybór padł na rum i poniżej prezentuję trzy warianty przygotowania napoju, zaczynając od najbardziej zaawansowanego przepisu aż do najłatwiejszej wersji, którą przygotujecie w każdych warunkach.

Herbatka z rumem dla wymagających

Do przygotowania napoju potrzebujecie kilku składników, trochę miejsca i zaplecza kuchennego.

Składniki:

  • 300 ml wody
  • 2 goździki
  • pół cytryny
  • pół pomarańczy
  • pół laski cynamonu
  • 1 łyżkę czarnej herbaty (może być jakakolwiek, jednak proponuję klasyczną czarną np. ceylon, ale jeśli lubisz charakterystyczny posmak bergamotki – spróbuj z earl grey)
  • 25 ml rumu (lub więcej – zależy, jak mocna ma być herbatka)
  • półtorej łyżki cukru (proponuję drobny brązowy cukier, ma bardziej karmelowy smak)

Przygotowanie: Do garnuszka wsyp herbatę, wrzuć goździki, cynamon, zalej wodą. Gotuj na wolnym ogniu, ale nie doprowadzaj do wrzenia. Po około 5 minutach zdejmij garnuszek z kuchenki, dodaj cukier, wymieszaj i odstaw na kolejne 5 minut, by herbata naciągnęła. Weź kolejny garnuszek i wyciśnij do niego sok z cytryny i pomarańczy, dodaj pół łyżki cukru, postaw na ogniu i mieszaj aż do rozpuszczenia się cukru. Na wielkim kubku połóż sitko, wlej przez nie zawartość garnuszka z cytrusowym sokiem, dodaj kieliszek rumu i zawartość garnuszka z herbatą. Smacznego!

Uniwersalna herbatka z rumem uniwersalna – zawsze dobra, łatwa w przygotowaniu

Składniki:

  • 2 plasterki pomarańczy
  • 1 plasterek cytryny
  • 6 goździków
  • 1 gwiazdkę anyżu,
  • pół laski cynamonu
  • płaską łyżkę herbaty
  • 250 ml wrzątku
  • 1 łyżkę cukru
  • co najmniej 25 ml rumu

Przygotowanie: Na plasterki pomarańczy i plasterek cytryny nabij goździki. Do garnuszka wsyp herbatę, dodaj anyż i cynamon. Zalej wrzątkiem. Wsyp cukier i mieszaj, a następnie odstaw na 5 minut. Naszykuj duży kubek, dolej do niego napój, przecedzając przez sitko, wlej kieliszek rumu, wrzuć cytrusowe plasterki. Smacznego.

Szybka herbatka z rumem do przygotowania w warunkach tatrzańskich schronisk

W każdym tatrzańskim schronisku jest dostęp do wrzątku, w większości na głównej sali jadalnej. Najważniejszy składnik więc już mamy, zatem do dzieła!

Przygotowanie: Nalej wrzątku do kubka, wrzuć do środka ekspresową, czarną herbatę, dodaj cukier i zamieszaj. Po około 5 minutach wyjmij herbatę, dolej rum. Smacznego!

Możesz oczywiście kupić herbatkę z prądem, zwaną inaczej „po góralsku”, ale nie w każdym schronisku w Tatrach jest dostępna. Poniżej wykaz, gdzie możesz liczyć na pokrzepienie tym napitkiem. Pamiętaj jednak, by wyraźnie zaznaczyć, że chcesz wersję z rumem, bowiem musisz wiedzieć, ze równie popularna jest ta ze spirytusem.

Wykaz tatrzańskich schronisk, które mają w swojej ofercie herbatkę z rumem oraz dostęp do wrzątku. Informacje sprawdzone i potwierdzone na dzień 19.01.2018 r.:

1. Schronisko PTTK w Dolinie Roztoki
Herbatka z prądem: tak; wrzątek: tak
2. Schronisko PTTK Morskie Oko
Herbatka z rumem: tak; wrzątek: tak
3. Schronisko PTTK Murowaniec
Herbatka z rumem: nie (alternatywa: wino grzane); wrzątek: tak
4. Schronisko PPTK na Hali Ornak
Herbatka z prądem/rumem: tak; wrzątek: tak
5. Schronisko Górskie PPTK im. Jana Pawła II na Polanie Chochołowskiej
Herbatka z prądem: nie (alternatywa: grzane wino, grzane piwo); wrzątek: tak

Uwaga: Brak w wykazie innych schronisk wynika z niemożności nawiązania kontaktu za pomocą telefonu i mediów społecznościowych.

The post Rozgrzewająca herbatka z rumem. Polecamy napój śnieżnych piratów! [Przepisy] appeared first on Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

Starka Brown Spirit 3

$
0
0

Znacie produkty i etykiety typu „śmietankowe” na wyrobach masłopodobnych? Albo brak słowa „wódka” na kolorowych Soplicach, co znaczy ni mniej, ni więcej, że produkt z jakiegoś powodu nie spełnia warunków, które umożliwiają klasyfikację. Czasami dzieje się tak, bo z jednej strony chcemy sprzedać produktu więcej i strata amatorów whisky może zaboleć osoby, które czuwają nad realizacją planów sprzedażowych, albo dany produkt ucieka normom.

Jak zostałem poinformowany w komentarzu do recenzji Starki, alkohol ten nie jest ani wódką, ani whisky. Jest tworzony na bazie wódki żytniej starzonej, która przechowywana jest przynajmniej 3 lata w dębowych beczkach. Słowo „wódka” jednak nie występuje na etykiecie.

Nie inaczej jest w przypadku Starka Brown Spirit

W cenie 40 zł dostajemy trunek, napój alkoholowy, napitek (oraz inne synonimy – producent, Polmos ze Szczecina,  Szczecińska Fabryka Wódek „Starka”, unika jak ognia zakwalifikowania tego alkoholu jako wódka, whisky czy inny gatunek), który swoją nazwą i otoczką nawiązuje do szczytnych tradycji i historii. Ze względu na walory smakowe, wygląd i stylistykę etykiety, zakwalifikuję ten alkohol jako whisky, chociaż na pewno znajdą się eksperci, którzy wytkną szereg nieścisłości w rozumowaniu. No cóż.

Po otwarciu butelki dociera do nas intensywny, spirytusowy aromat (używam tego słowa celowo, pomimo mocnego zapachu, nie jest on nieprzyjemny). W wyglądzie alkohol ma ciemno słomkowy kolor i jest klarowny.

starka etykieta

Trzyletnia Starka obiecuje smak nasycony kardamonem i kolendrą. Nie jestem pewien co do tych przypraw, bo pierwsze krople Brown Spirit skutecznie pozbawiły mnie czucia w kubkach smakowych, na pewno intensywność doznań jest znacznie wyższa niż choćby w przypadku Tullamore Dew (ostatnio jedna z moich ulubionych whisky). Po chwili, kiedy przyzwyczaimy się do natłoku bodźców, dostrzeżemy kilka interesujących nut cytrusowych i korzennych. Dla celów degustacyjnych sprawdziłem nawet, jak smakuje kardamon i być może nawet poczułem go w Polmosowskiej Starce. Nie jestem pewien, bo po kilku łykach alkoholu nadal nie wiem, czy smakuję pastę do zębów czy wątróbkę z cebulką.

Czy Starka będzie moim ulubionym trunkiem do smakowania przy kominku, z cygarem i książką?

Nie. I nie tylko dlatego, że nie mam kominka i nie palę. Starka trzyletnia to alkohol, który nawiązuje walkę z trunkami typu Jim Beam czy Johny Walker. Z całą swoją radosną ignorancją, Starce mówię: „Nie”. Moje zdanie dotyczy oczywiście wersji budżetowej, Starki trzyletniej. Być może inne wersje tego alkoholu są smaczniejsze, na ten moment jednak otrzymujemy trunek, który jest:

  • zbyt intensywny, za bardzo „narzucający się” i agresywny w smaku w porównaniu do whisky
  • zbyt aromatyczny i narzucający smak w stosunku do tradycyjnej wódki, co z kolei ogranicza możliwości wykorzystania w drinkach.

 

The post Starka Brown Spirit 3 appeared first on Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

Pan Tadeusz

$
0
0

Pan Tadeusz to wódka, której właściwie nie trzeba nikomu przedstawiać, ale w katalogu Alkowiki pojawić się musi. Jest to czysta wódka o zawartości 40% produkowana ze spirytusu zbożowego (żyto i pszenica). Na polski rynek wkroczyła dumnie w październiku 1999 roku, co zbiegło się z premierą filmu Andrzeja Wajdy „Pan Tadeusz”. Wbrew pozorom nie jest to polska wódka, ponieważ właścicielem marki jest Pernod Ricard (Francja), jednakże wódka wytwarzana jest w Zielonej Górze i Poznaniu.

Nazwa wódki nie pozostawia złudzeń – jest to nawiązanie do epickiego poematu Adama Mickiewicza „Pan Tadeusz”, co akcentuje odpowiedni rysunek na etykiecie, a także pojawiające się słowa „wódka czysta szlachecka”, co jest odpowiednikiem słów „historia szlachecka” pojawiających się w pełnym tytule poematu.

Mogłabym tu przytoczyć marketingowy opis, ale po co, skoro oceniamy jakość i wartość trunku. Jedno należy przyznać – wódka należy do jednych z najpopularniejszych wódek, i to ona niegdyś była na podium rankingu wódek na wesele. Dzisiaj sytuacja się trochę zmienia, a to za sprawą poszerzenie oferty wódek w Polsce.

Wiele razy Tadzika piłam  i nigdy nie byłam zawiedziona. Trunek odpowiednio schłodzony ma pełne walory smakowe wódki, ale nie powoduje wzdrygnięcia. Atutem jest niewątpliwie cena, bo 0,5 l kupimy już za 23 zł, a 0,7 l za ok. 34 zł w zależności od sklepu.

Atrakcyjna cena, dobre walory smakowe, prosta i elegancka etykieta – nic dziwnego, że wódka dalej jest polecana jako wódka na wesele, można z nią z powodzeniem przyrządzić drinki, ponieważ jest nienachalna w smaku i daje wyjść na prowadzenie innym składnikom koktajli.

Własna etykieta na wódce

Na stronie oficjalnej marki można zamówić Pana Tadeusza z własną etykietą, co jest świetną opcją na elegancki prezent. Można wybrać płeć i imię i voilà! spersonalizowana wódka gotowa. Dodam, że jakiś czas temu w hipermarketach można było od ręki kupić wódki imienne jak Pan Roman czy Pan Zbigniew. Sama wtedy kupiłam ojcu na urodziny Pana Jana. Był zadowolony. Ja też.

The post Pan Tadeusz appeared first on Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

Ogiński

$
0
0

Wódka Ogiński jest legendarna… przynajmniej w Krakowie. Zacznę od tego, że jej sława ją wyprzedziła i więcej o niej słyszałam, niż widziałam w sklepach. Przed sylwestrem znajomi zaanonsowali, że pijemy wyłącznie Ogińskiego, bo to zacna wódka, zapytałam więc, czy to jakaś nowość, co wywołało salwę śmiechu… No cóż. Ewidentnie jestem piwoszka, a nie wódzionka. 😉

Ogiński to czysta wódka tworzona – według informacji na stronie producenta Polmos Bielsko-Biała – w rytm zasad perfect composition, co oznacza tyle, że składniki są starannie dobierane, a sama produkcja odbywa się w sposób harmonijny. Wytwarzana jest z ziaren kukurydzy. Wódka jest wielokrotnie filtrowana, i właśnie temu zawdzięcza swój neutralny niemal smak.

Nazwa nie wzięła się z przypadku. Jest to hołd złożony słynnemu polskiemu kompozytorowi Michałowi Kleofasowi Ogińskiemu, który komponował głównie polonezy fortepianowe i to właśnie jego polonez „Pożegnanie Ojczyzny” otwierał niegdyś maturalne studniówki (dzisiaj zastąpiony polonezem Wojciecha Kilara).

O wódce niewiele można napisać – taka już natura wódki. Jednak mogę napisać, że gorzałka zasługuje w pełni na uznanie, ponieważ degustacja była przyjemna, tak samo jak dzień po. Najlepiej smakuje oczywiście schłodzona, wtedy nie czuć ostrych i pieprznych nut, które można wyczuć przy trunku w temperaturze pokojowej; jest za to łagodna, również na finiszu.

Dodam, że wódka Ogiński coraz częściej pojawia się na weselach. Cena jest przystępna (od 22 do 30 zł w zależności od sklepu), do tego ciekawa szata graficzna z charakterystyczną klawiaturą fortepianu. No i oszronione szkło. Po prostu muzyczna „Francja elegancja”, która nada się również jako wódka na prezent.

PS Jest jeszcze wersja Ogiński Organic Vodka, która szatą graficzną zdobyła moje serce, ale ust póki co nie. Jest to wódka z polskiego bio żyta (i są na to certyfikaty!). Mam nadzieję, że trafię na nią w sklepie, i na pewno ją opiszę na łamach serwisu.

The post Ogiński appeared first on Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

Krótka historia alkoholu.

$
0
0

Historia pierwszych napojów wyskokowych sięga ok. 4000 r.p.n.e. Pierwsze wzmianki o nich pochodzą z terenów dzisiejszego Iraku, czyli starożytnej Mezopotamii.

Wzmianki o piwie możemy znaleźć w kodeksie Hammurabiego :

  • 108. Jeśli oberżystka jako zapłatę za piwo zboża nie przyjęła, lecz według odważnika zbyt dużego srebro przyjęła, bądź równowartość piwa względem wartości zboża obniżyła i oberżystce tej udowodni się to, do wody wrzuci się ją.
  • 110. Jeśli kapłanka lub arcykapłanka, która w klasztorze nie mieszka oberżę otworzyła, bądź po piwo do oberży weszła, obywatelka ta zostanie spalona.
  • 111. Jeśli oberżystka jeden antałek piwa (60 l) na kredyt dała, w czasie żniw 50 miar zboża odbierze sobie.

 

Jak widać Babilończycy podchodzili surowo do oszustw związanych z alkoholem, możemy zatem sądzić, że odgrywał on istotną rolę w ich życiu. Piwo to oczywiście znacznie różniło się od współczesnego. Placki z jęczmienia i prosa, z dodatkiem soku z daktyli i miodu, wkładano do glinianych dzbanów, zalewano wodą, doprawiano ziołami i gotowano. Piwo trzeba było pić przez słomki, bo nie poddawano go procesowi filtracji, więc pływały w nim kawałki pieczywa i zioła.

 

Piwem raczyli się również Egipcjanie, którzy tajniki jego ważenia przejęli z Babilonii.

Wina zaś były specjalnością starożytnych Greków. Od nich również pochodzą pierwsze wzmianki o destylacji.

Już w czwartym wieku przed naszą erą Arystoteles sugerował możliwość destylacji spirytusowej, pisał on wówczas: “woda morska może być używana do picia po procesie destylacji, jak również wino i inne cieczy mogą być skraplane w tym samym procesie”. Tajniki destylacji były znane prawdopodobnie już dwa tysiące lat przed naszą erą. Naukowcy spierają się czy pierwsze zastosowanie destylacji miało miejsce w Chinach, Egipcie czy Mezopotamii, jednakże są zgodni co do tego, że proces ten  służył celom leczniczym, jak również do tworzenia balsamów, esencji i perfum.

 

Wraz z rozrostem Cesarstwa Rzymskiego, rozprzestrzeniło się na terenach niemal całej Europy również wino, do którego umiłowanie Rzymianie odziedziczyli po Grekach. 

A Roman Feast; Roberto Bompiani (Italian (Roman), 1821 – 1908); late 19th century; Oil on canvas

Rzymianie pili więc sporo, ale dopiero „chrześcijańska Europa wynurzyła się z wczesnego średniowiecza jako kultura pijaków. Alkohol stał się niemal świętością. Każdy w Europie pił dzień w dzień i na ogół kilka razy dziennie” – pisze Gately.

Alkohol stał się niezbędny alchemikom, towarzyszył każdej kuracji i wszystkim posiłkom, matki podawały go dzieciom. Już wówczas stał się on źródłem wielkich dochodów. Pijano go częściej, niż wodę, której spożywanie, z powodu niskiej jakości, groziło wybuchem epidemii. Ekonomicznie, ze względu na zainteresowanie jakim się cieszy w każdej warstwie społecznej alkohol był istotnym czynnikiem gospodarczym i politycznym i bywał używany jako narzędzie manipulacji. Jak zresztą i dzisiaj.

O destylacji wina wspominali w swoich tekstach Dżabir Ibn Hajjan (VIII w.) i Al-Kindi (IX w.). Skraplającą się parę alkoholu nazywano ʿaraq (‏عرق‎), co oznacza pot. Z języka arabskiego pochodzą również wyrazy alkohol, alembik, a także wyrażenie woda życia, którym określano przedestylowane wino, zlatynizowane potem na aqua vitae i spolszczone jako okowita.

 Sztuka destylacji alkoholu była prawdopodobnie znana wielu europejskim, łacińskojęzycznym uczonym już w XIII w., ale niekoniecznie była przez nich powszechnie stosowana. Mało prawdopodobne jest również, aby tak pozyskany alkohol był używany jako napój. Taki destylat zawierał dużo zanieczyszczeń, jego moc wynosiła około 25%, z pewnością miał podły smak i mógł być przyczyną zatruć. W Europie destylację w XIII i XIV wieku stosowano przede wszystkim w medycynie, alchemii i perfumerii.

 

Iryjscy mnisi pędzili trunek znany jako aqua vitae (gaelicka nazwa uisge beatha jest tłumaczeniem z łaciny) już w VII wieku. Była to mikstura uzyskiwana poprzez destylację produktów fermentacji owoców i używana wyłącznie do celów leczniczych jako: środek przedłużający życie, łagodzący niektóre dolegliwości (jak kolka) i choroby (paraliż, ospa i inne). Według podań, whisky miała zostać wynaleziona przez św. Patryka. Od XVII wieku zaczęto używać skróconej formy uiskie, zaś od około 1715 roku nazwa ta przybrała postać whiskie. Nazwa współczesna – whisky – utrwaliła się dopiero w 1736 roku.

W średniowieczu zatem królowały piwa, wina i miody. Na rozwój mocniejszych trunków trzeba było poczekać jeszcze kilka stuleci. Najstarsze udokumentowane wzmianki o handlu armaniakiem pochodzą z 1461 roku. Nazwa pochodzi od francuskiego regionu Armagnac w Gaskonii, w południowo-zachodniej Francji. Alkohol ten jest uznawany za najstarszą francuską i europejską wódkę naturalną z winogron (winiak).

 

Renesans przyniósł nam rozwój nauki i sztuki. W tym sztuki destylacji na skalę przemysłową. W całej Europie powstają gorzelnie produkujące wszelkie odmiany wódek smakowych. Historia pijaństwa rozpoczyna się na dobre, alkohol spożywany jest przez wszystkie klasy społeczne. Ciekawym momentem jest również okres Wielkich Odkryć Geograficznych. Krzysztof Kolumb podczas swojej drugiej wyprawy zabrał ze sobą sadzonki trzciny cukrowej. Sadzonki przyjęły się bardzo dobrze w tamtejszym klimacie. W XVII w. w rejonie Morza Karaibskiego rozpoczęto bardziej masową produkcję rumu. Tradycja powiada, że to właśnie na wyspie Barbados zaczęto produkować rum. Związane jest to z rozkwitem piractwa. Rosnąca popularność rumu spowodowała, że od 1655 r. na okrętach Royal Navy dzienne racje piwa zastąpiono rumem, a w 1740 r. rum zastąpiono grogiem (mieszanina rumu z wodą, najczęściej gorącą, w stosunku 1 : 3). Popularność rumu na Karaibach szybko rozprzestrzeniła się do kolonialnej Ameryki.

 

Polski akcent znajdziemy w listach z 1568 roku. nuncjusz papieski Juliusz Ruggien pisał do Piusa V o Polakach: „Upijanie jest u nich chwalebnym zwyczajem, niewątpliwym dowodem szczerości, dobrego wychowania, trzeźwość zaś poczytywana jest za grubiaństwo i znak podstępności charakteru.” 🙂

Za czasów saskich natomiast zrodziło się powiedzenie: in vino veritas (w winie prawda), czy qui fallit in vino, fallit in omni (kto zawodzi w winie, zawodzi we wszystkim).

 

Prawdziwa rewolucja rozpoczyna się  w 1817 r. Pistorius opatentował aparaturę destylacyjną, która pozwalała na produkcję z zyskiem surowego spirytusu w małych destylarniach. Od lat 60. XIX w. budowano małe gorzelnie rolnicze, które przerabiały surowce z pobliskich plantacji ziemniaków. W większości przypadków surowy alkohol był transportowany do większych przetwórni, aby tam wytworzyć produkt końcowy – wódkę do konsumpcji lub inne produkty przemysłowe. Kolumny destylacyjne opatentowane przez Coffey’a (1831) i Savalle’a (1868) umożliwiły przekształcenie destylarni w duże zakłady.

Dzięki strategii wprowadzania nowinek technologicznych i innowacji zakład Baczewskich produkujący napoje spirytusowe założony w 1782 r. stał się pod koniec XIX w. znany w całej Europie.

W XIX wieku powstają zatem największe gorzelnie marek rozpoznawalnych do dziś.

O markach tych możecie przeczytać oczywiście w naszym serwisie, co gorąco rekomendujemy :).

Artykuł Krótka historia alkoholu. pochodzi z serwisu Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

Skuteczne sposoby na kaca

$
0
0

10 najlepszych (czyli skutecznych) sposobów na kaca

Nasze babcie o kacu mówią: „czym się strułeś, tym się lecz”, ewentualnie „metodą na brak kaca jest wstrzemięźliwość”. To pierwsze stwierdzenie jest bardzo niebezpieczne, to drugie z kolei boleśnie prawdziwe. Kto nie pije, nie ma kaca! Tylko jak żyć bez dobrego weekendu raz na jakiś czas? Też można, aczkolwiek po co? Jeśli zachowujemy kontrolę, możemy spokojnie pić.

Jak radzić sobie z kacem

Najważniejsze to nie klinować. Chociaż po jednym kieliszku rano będziemy czuć się lepiej, to jeśli wejdzie nam w nawyk, możemy popaść z czasem w uzależnienie.

Zamiast tego zjedzmy sobie coś dobrego!

10. Rosół

Zupa naszej mamy i babci: tłusta, esencjonalna, pyszna. Co prawda nasza znękana wątroba nie podziękuje nam za zbyt ciężką zupę, ale możemy go ugotować na skrzydełkach. Osiem chudych skrzydełek na pięć litrów wody powinno być w sam raz. Dodajmy do tego dwie marchewki, dwa korzenie pietruszki, kawałek selera, por, dwie opalone nad palnikiem cebule, kilka ziarenek pieprzu, liść laurowy, lubczyk, ziele angielskie, liść laurowy i sól.

Rosół ma tę właściwość, że po odszumowaniu go i wrzuceniu warzyw możemy się spokojnie położyć. Musi „pyrkać” na ogniu przez parę godzin. Na koniec gotujemy makaron, dajemy do miseczki, zalewamy naszym pysznym rosołkiem, posypujemy pietruszką i jemy. Dolegliwości związane z kacem nas opuszczą.

Jeśli nie chce się nam gotować, możemy spróbować japońskiej wersji tego specjału. Esencjonalny ramen jest tym, czego właśnie potrzebujemy.

9. Elektrolity

Kac morderca to także efekt wypłukania z naszego ciała elektrolitów. Dobrze jest mieć je w apteczce, w formie do rozpuszczenia… lub kupić napój, który dużo ich zawiera. Możemy i powinniśmy tego dużo wypić. Ból głowy nieco zelżeje.

Alternatywnie możemy przygotować taki napój samodzielnie, mieszając ze sobą wodę, łyżeczkę miodu, szczyptę soli, dzięki temu unikniemy, często szkodliwych, barwników, słodzików, dodawanych przez producentów napoi.

likier strega

8. Sałatka-cud na kaca

W przeddzień picia kroimy pomidory, ogórka, żółty ser, odrobinę cebuli (nie za dużo, żeby nie zdominowała smaku), natkę pietruszki i dosypujemy kukurydzy. Dodajemy ziół prowansalskich, pieprzu i ewentualnie soli. Wszystko zalewamy olejem lub oliwą z oliwek.

Rano pijemy sok, który wytrącił się na dnie. Od razu poczujemy się lepiej, bo witaminy mają właściwość rozpuszczania się w tłuszczach!

Potem możemy zjeść sałatkę.

7. Sok z kiszonek

Sposób naszych babć i dziadków, absolutnie niezawodny. Choć może wydawać się to nam okropne, sok z kiszonych ogórków poprawi pracę naszych jelit i sprawi, że unormujemy florę bakteryjną. Do tego ma mnóstwo łatwo przyswajalnych witamin.

Alternatywą jest sok z kapusty kiszonej, który nie tylko jest pyszny, ale również bardzo zdrowy!

Jeśli jednak taka forma nam nie pasuje, to zróbmy sobie dnia następnego ogórkową lub kapuśniak.

6. Pożywne śniadanie

Na pożywne śniadanie składa się: kanapka z pomidorem i szczypiorkiem, jajecznica z kiełbasą i cebulą oraz kubek gorącej herbaty z cytryną. Takie połączenie zdecydowanie sprawi, że nasz skołatany kacem żołądek zyska trochę pracy, a my szybko wrócimy do stanu używalności.

Najlepsze na kaca- śniadanie

5. Na zatrucie – sen

Powtarza się, że sen to najlepszy lekarz i w tym wypadku trudno odmówić prawdy tej ludowej mądrości. Kiedy kac przybiera formę zatrucia: boli nas głowa, chce się nam wymiotować, mamy światłowstręt, wtedy warto sięgnąć po tabletkę przeciwbólową, popić ją wodą, wziąć zimny ręcznik na głowę i spróbować usnąć. Zrazu nie będzie to proste, ale później, kiedy uśniemy, obudzimy się wkrótce jak nowo narodzeni.

4. Popij magnez multiwitaminą na kaca

Żeby nasze ciało wróciło do normy, musimy uzupełnić wypłukany magnez. W tym celu można suplementować tabletki albo też zrobić sobie przyjemność i zjeść gulasz z kaszą. Kasza zawiera mnóstwo magnezu. Do tego można zjeść surówkę albo napić się soku typu multiwitamina. Na pewno w ten sposób pomożemy naszemu żołądkowi, a organizmowi pozwolimy powrócić do stanu używalności.

3. Flaczki!

Dobrze przygotowane flaczki na pewno postawią nas na nogi, ale tę konkretną zupę lepiej przygotować dzień wcześniej. W Japonii zorganizowano bary na kaca i tam właśnie podaje się tę potrawę. Tłuste i smaczne flaczki sprawią, że poczujemy się dużo lepiej. Tyle tylko, że są one dość ciężkie, co nasz żołądek może odebrać bardzo negatywnie.

2. Owsianka, czyli jak leczyć syndrom dnia drugiego.

Zjedzenie dobrej owsianki na pewno polepszy ogólną sytuację naszego organizmu. Płatki owsiane posiadają witaminy z grupy B, żelazo, magnez i wapń. Samo zdrowie na talerzu. Można do nich dorzucić również truskawki (jeśli jest sezon), kiwi, jabłko lub gruszkę.

1. Woda, woda, woda…

Kac bierze się również z odwodnienia. Po piciu zostawmy sobie przy łóżku butelkę wody mineralnej i popijajmy ją za każdym razem, gdy się obudzimy. Po ostrej zabawie przyjdzie czas na nawadnianie się. Woda rozjaśni nam umysł i sprawi, że będziemy się czuć bardziej rześko.

Woda jest najlepsza na kaca

Zobacz też inne sposoby na kaca.

Artykuł Skuteczne sposoby na kaca pochodzi z serwisu Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

Izzy Cosmopolitan

$
0
0

Tym razem na warsztacie gotowiec, drink do kupienia w sieci Biedronka (pewnie też w innych miejscach, nie mam jednak na ten temat wiedzy). Mała, zgrabna buteleczka o jaskrawej, czerwonej zawartości na wstępie uderza w nas chemicznym zapachem. Całość wygląda dość atrakcyjnie, jeśli ktoś lubuje się w kolorowych drinkach. Wg etykiety, Cosmopolitan Izzy to mieszanka żurawiny oraz wódki. Po zeskanowaniu kodu kreskowego otrzymujemy następujący wynik:

https://www.alkowiki.pl/wp-content/uploads/skład-izzy-cosmopolitan-drink-z-biedronki.png

Sam Izzy Cosmopolitan jest cukierkowy w smaku, bardzo mocno słodki (jak na mój gust mocno za bardzo, chociaż pewnie nie jestem grupą docelową) z wyczuwalną nutą żurawiny, choć mam poważne co do naturalności składniku. Oprócz wyżej wymienionych spora zawartość cukrów i niewielka zawartość alkoholu Cosmopolitam sugeruje, że napój skierowany albo do młodzieży, lub do kobiet.

W moim odczuciu, Izzy Cosmopolitan to drink sztuczny, z dużą domieszką szkodliwych substancji, którego nie da się wypić więcej niż jedną butelkę.

 

Artykuł Izzy Cosmopolitan pochodzi z serwisu Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.


Izzy Margherita

$
0
0

To już drugi, testowany przeze mnie drink Izzy. Już myślałem, że gorzej nie będzie, rozczarowałem się jednak:)

Izzy Margherita to mix wódki i cytryny, tyle jeśli chodzi o etykietę, inny skład otrzymamy, jeśli zeskanujemy kod kreskowy. Naszym oczom ukazuje się skład, który tylko w niewielkim stopniu jest mniej szkodliwy niż wspomniany wcześniej Cosmopolitan.

Margherita składa się:

skład izzy cosmopolitan drink z biedronki

Ale to nie skład, a smak decyduje o naszej ocenie, a ta będzie bezlitosna. Jak zostało to określone przez kolegę, który siedzi biurko w biurko ze mną, to połączenie płynu do mycia naczyń, z niekontrolowaną ilością cukru. Rzeczywiście, mamy do czynienia z aromatem cytrynowym, suto zakrapianym słodkością, mi osobiście przypomina “lubelską cytrynową“, chociaż nie jest to pozytywne skojarzenie w tym kontekście.

Izzy Cosmopolitan kierowany jest do zwolenników niskoprocentowych, kolorowych drinków, którzy łatwo przyswajają duże ilości cukru, i którym nie przeszkadza sztuczny posmak.

Artykuł Izzy Margherita pochodzi z serwisu Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

Izzy Kamikaze

$
0
0

Czas na test trzeciego cuda, Izzy Kamikaze. Tym razem jest to mix wódki z sokiem pomarańczowym. Skład po skanie pozostawia wiele do życzenia :(. Czerwone ikony bardzo szkodliwe straszą na wstępie, choć najbardziej szkodliwy składnik dobrze oddaje kolor 😉

Oko: kolor toksycznie sztuczny.

Nos: zapach oddaje charakterystykę koloru

Pierwsze wrażenie: cukier z cukrem o smaku cukru

Po chwili: cukier tak intensywnie trzyma się przełyku, że zalecam przepicie jakimś neutralizatorem smaku.

Ogólna ocena cytując klasyka internetu “pyszne byli”, jeśli ktoś lubi wiercący smak cukru, pozostający z nami na długo to polecamy. Jeśli Izzy Kamikaze pijają dzieciaki zalecam zwiększenie nadzoru rodzicielskiego.

 

Artykuł Izzy Kamikaze pochodzi z serwisu Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

Zagrożenia alkoholizmu czyli jak pić…

$
0
0

Jak pić, żeby nie popaść w uzależnienie?

Wszyscy pijący znają odwieczną prawdę – pić trzeba umieć, inaczej wypraszają nas sprzed stołu. Ci, którzy nie potrafią zapanować nad procesem spożywania, są powoli wykluczani ze środowiska. Jeśli ktoś zatacza się, przewraca, zanieczyszcza, to następnym razem słyszy, że już nie pije. Chyba jednak każdemu zdarzyło się przesadzić, w związku z czym później miał przynajmniej niedługi czas, kiedy w ogóle nie dotykał wysokoprocentowych trunków.

Alkohol, jak wszystko, może nas uzależnić. Kiedy tracimy kontrolę, nasza rzeczywistość stopniowo zaczyna się rozmywać, priorytetem staje się napicie samo w sobie. Takiej sytuacji każdy chce uniknąć, ale nie każdy potrafi. W związku z tym należy pamiętać o kilku złotych zasadach.

jak pić żeby nie stać się alkoholikiem

Rób sobie przerwy

Pierwszym wyraźnym sygnałem uzależnienia jest niepokój związany z faktem, że w ten konkretny weekend się nie napijemy. Człowiek zdrowy potrafi sobie odmówić picia choćby ze względu na to, że zwyczajnie nie ma ochoty. Dlatego warto po imprezach robić sobie dłuższe przerwy, pozwolić wątrobie i reszcie organizmu na regenerację. Nie należy natomiast zmuszać się do abstynencji, by później powrócić do picia ze wzmożoną siłą. Zamiast tego spróbujmy następnym razem pić mniej.

Nie upijaj się

Stan upojenia wbrew pozorom wcale nie należy do przyjemności. Jeśli nie pamiętamy, co w zasadzie robiliśmy, a do tego narozrabiamy, to później dręczy nas uporczywy kac moralny. Ponadto upijanie się oznacza brak kontroli nad ilością spożywanego trunku, a to już prosta droga do alkoholizmu. Delektujmy się, spożywajmy z umiarem, kosztujmy i korzystajmy z dobrego towarzystwa.

Nie pij do lustra

Tę zasadę znają chyba wszyscy, ale warto ją sobie przypomnieć. Alkoholikowi wszystko jedno, czy będzie trunek spożywał z kimś, czy w samotności. Tymczasem starajmy się nie pić w samotności. Poczucie pustki może być bardzo dojmujące, a w konsekwencji może oznaczać powolny rozwój uzależnienia. Co prawda wypicie jednego piwa do filmu nie oznacza picia do lustra: chodzi tu o całą masę wieczornych drinków, które wypijamy niezależnie od sytuacji.

Nie pij w każdym kryzysie

Są sytuacje, o których mówi się „bez pół litra tego nie rozbierzesz”. Faktycznie, czasem tak bywa. Dowiadujemy się o chorobie, zostajemy zwolnieni z pracy, kończy się nasz związek… w takich sytuacjach nic, tylko sięgnąć po drinka. Tymczasem nie jest to dobra odpowiedź: z problemami i kryzysami powinniśmy się mierzyć na trzeźwo, żeby móc spokojnie sobie je przepracować. W przeciwnym razie z czasem smutnych okazji pojawi się coraz więcej – rzeczywistość przecież taka jest – a my będziemy już w pułapce.

Ograniczaj mocne alkohole

Wypicie piwa jest czasami dużo lepsze, niż wypicie kieliszka wódki. Nie tylko dlatego, że dłużej możemy delektować się dobrym smakiem, ale także z tego powodu, że nie da się go wypić za dużo. Jeśli często sięgamy po mocne i bardzo mocne alkohole, to wkrótce te słabsze przestaną nam wystarczać, bo wzrasta przecież tolerancja na spożycie. A tolerancji powinniśmy się wystrzegać, dlatego warto wtedy wrócić do punktu pierwszego.

Nie klinuj

Niektórzy uważają, że klin to doskonały pomysł na to, by poradzić sobie z dolegliwościami dnia poprzedniego. W ten sposób zauważalnie pozbywamy się bowiem słabości i lepiej czujemy się w dniu kaca. Jednak jest to bardzo zdradziecka metoda: klin sprawia, że nasz organizm trzeźwieje dłużej, gorzej przychodzi mu proces metabolizmu, a do tego organizm przyzwyczaja się, iż dostał dobre picie jeszcze raz. Nie trzeba mówić, że klin to dobry początek ewentualnego ciągu, a ciągi są już szalenie niebezpieczne.

Nie pij regularnie

Codzienne wypijanie jednego lub dwóch kieliszków bardzo przybliża nas do uzależnienia. Organizm wie bowiem, że każdego dnia dostanie alkohol, toteż zaczyna się go po pewnym czasie domagać, toteż my staramy się spełniać to zapotrzebowanie i w efekcie dochodzi do stworzenia swoistej zależności.

Jak widać, zasad jest sporo, ale wszystkie są potrzebne. Pić trzeba umieć, pić trzeba z głową, na alkohol należy uważać, żeby nadal sprawiał nam przyjemność, a nie stawał się obowiązkiem. Nie trzeba też pić wszystkiego, co nam podstawią – zamiast kupować butelkę wódki co weekend, lepiej raz za cały miesiąc kupić coś naprawdę smacznego!

Artykuł Zagrożenia alkoholizmu czyli jak pić… pochodzi z serwisu Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

Żubrówka Czarna Leżakowana w Beczkach z Dębu

$
0
0

Na bazie informacji, że po raz pierwszy od dwóch dekad, spożycie wódek w Polsce wzrosło, postanowiłem sprawdzić nowy alkohol ze stajni Polmos Białystok. W kategorii medium lub medium premium, mam przyjemność spróbować Żubrówki Czarnej Leżakowanej w Beczkach z Dębu. Poza klasyczną już Żubrówką Czarną, producent oferuje także Żubrówkę Leżakowaną w Beczkach z Jesionu. Nie o tym jednak ta recenzja, wracając do faktów:

  • moc: 40%
  • cena: 39 zł
  • klasyfikacja: wódka smakowa

Zapach Żubrówki Leżakowanej w Dębowych Beczkach

Na początek zapach, po otwarciu zakrętki Żubrówki Czarnej Leżakowanej, w nasze nozdrza uderza charakterystyczny, spirytusowy aromat, któremu jednak daleko do tradycyjnych zapachów wódek czystych. Z drugiej strony, wbrew temu, co deklaruje producent, Leżakowana w Beczkach z Dębu nie ma chemicznych aromatów tak popularnych w wódkach smakowych (mam tu na myśli np. Soplicę wiśniową, która w osobistym rankingu króluje w kategorii “słodki syrop na gardło”)

Wygląd nowej Żubrówki

Kiedy rozlałem trunek do szklanki, okazało się, że Leżakowana nie jest krystalicznie przeźroczysta. Lekko kieruje się w stronę najsłynniejszego wyrobu pod tej marki, najchętniej pitego w konfiguracji z sokiem jabłkowym, czyli jest lekko żółtawa.

Opinie o Żubrówce z Dębowych Beczek- smak.

Na początek wyczuwalny jest delikatny, słodkawy i korzenny smak, szybko ustępujący mocnemu uderzeniu charakterystycznemu dla tradycyjnych wódek.  Byłem zaskoczony… przeczytałem etykietę, gdzie wyraźnie stoi: wódka smakowa. Spodziewałem się słodkiego ulepka wymieszanego z kilkoma aromatami i  barwnikami, otrzymałem wytrawny trunek, który posiada subtelny aromat i delikatne, nienarzucające się nuty smakowe, które podkreślają walory. Jeśli dodamy do tego wysmakowaną butelkę (która w moim odczuciu jednak straciła na ekskluzywności, poprzez dodanie dużych, wyraźnych grafik), cenę, która w momencie zakupu wyniosła 39 zł plasując Żubrówkę Czarną Leżakowaną gdzieś w pomiędzy klasą ekonomiczną a importowanymi wynalazkami, otrzymujemy produkt, który jest interesujący i… smaczny. Nie sądziłem nigdy, że powiem tak o wódce, o której zwykło się mawiać, że ma działać, nie smakować.

żubrówka leżakowana w beczkach z dębu butelka

 

Artykuł Żubrówka Czarna Leżakowana w Beczkach z Dębu pochodzi z serwisu Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

Golden Loch

$
0
0

Whisky Golden Loch to alkohol produkowany pod marką własną właściciela sieci Biedronka. Cena, która nie przekracza 30 zł, nieco definiuje to whisky jako skierowane dla początkujących entuzjastów tego gatunku.

Bez złośliwości, bo sam często należę tych profanatorów, którym zdarza się bezczeszczenie złocistego trunku colą.

Wygląd Golden Loch

Złota locha ma kolor wyblakłego bursztynu, niczym nie wyróżnia się w tej mierze na tle bardziej “szlachetnej” konkurencji, a już szczególnie na tle popularnych blendów typu Johny Walker

Zapach whisky Golden Loch

Tutaj widać więcej różnic w porównaniu do innych whisky, zapach jest mocno spirytusowy, o zabarwieniu perfum. sztuczny. Jednym słowem nie jest najlepiej. Zapach i w dużej części smak, przypomina mi opisywany jakiś czas temu, nieudany moim zdaniem, Starka Brown Spirit 3

Smak Golden Loch z Biedronki

Przejdźmy do meritum. Smak złotej lochy jest słodkawy, spirytusowy, wyrazisty. Mój kolega stwierdził, że gdyby nie wiedział, że to whisky, to pewnie pomyślałby, że to bimber. Co akurat niekoniecznie musi być wadą:) Po pierwszym łyku następuje charakterystyczny brak oddechu, który szybko ustępuje pieczeniu, nie pozostawiając żadnych przyjemnych niuansów smakowych na języku.

Podsumowując, trunek ten jest dokładnie tym, co można się spodziewać po whisky, która kosztuje tyle samo, co nieco lepsza wódka. Gdyby producent pozycjonował Golden Loch jako alkohol z górnej półki, wtedy sytuacja byłaby bardziej oczywista, w naszym przypadku mamy do czynienia z whisky, którą najlepiej podać z colą i lodem.

Artykuł Golden Loch pochodzi z serwisu Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

Najlepszy rosół na kaca

$
0
0

Przychodzi ten smutny dzień po imprezie, kiedy w głowie huczy, w ustach sucho, a każdy krok sprawia ból. Wszyscy to znamy i wiemy, że taki stan rzeczy trzeba jakoś przecierpieć. Metody na kaca są absolutnie różne, aczkolwiek jedną z najbardziej znanych jest rosół.

Rosół jako potrawa znany jest chyba na całym świecie pod wieloma formami. Japończycy raczą się ramenem, w Indonezji spożywają soto ayam, na Filipinach przysmakiem jest tinola, w Portugalii i Brazylii przysmak stanowi canja de galinha. Po angielsku zupę znajdziemy tę pod nazwą „chicken soup” – zupa z kurczaka (kurczakowa).

Nie sposób odmówić jej absolutnie niczego, jeżeli przygotowujemy ją odpowiednio. Zawiera potas, wapń, magnez, fosfor, żelazo, witamina E, A i beta-karoten, znajdziemy tam również białko. Witaminę C uzupełnimy, wsypując do naszego rosołu drobno pokrojoną pietruszkę.

Rosół ma również jeszcze jedną zaletę nad wszystkimi innymi zupami na kaca – gotuje się sam. Wystarczy, że od pewnego momentu damy mu spokojnie się gotować i możemy wracać, spać, za kilka godzin danie idealne będzie gotowe.

Przepis na rosół

Na trzy litry wody potrzebujemy:

  • korpusu z kurczaka oraz dwóch udek lub czterech skrzydełek,
  • 300 gram antrykotu lub szpondra wołowego,
  • dwie marchewki, pietruszkę (korzeń i kawałek naci), jedną cebulę, kawałek selera (korzeni lub naci – lepsze to drugie), kawałek pora
  • opcjonalnie, dla bardziej wytrawnego smaku: kilka liści kapusty włoskiej, dwa suszone grzybki
  • kilka ziarenek ziela angielskiego, kilka ziarenek pieprzu ziarnistego, dwie łyżeczki soli do smaku, gałązkę lubczyku

Mięso dokładnie myjemy – możemy je nawet namoczyć przez jakiś czas. Odpowiednio przygotowane dajemy do trzech litrów zimnej wody, po czym zagotowujemy, musimy jednak pamiętać, że zupy tej nie wolno przykrywać. Kiedy na powierzchni pojawią się szumowiny, dokładnie zbieramy wszystkie łyżką cedzakową. Następnie zmniejszamy gaz – rosół ma tylko „migotać”. Do wody dodajemy warzywa oraz przyprawy. Cebulę opalamy nad gazem lub kładziemy przekrojoną na suchej patelni, by mocno się przyrumieniła. Nada ona zupie wyjątkowy kolor.

W tym momencie możemy nawet iść spać, rosół bowiem będzie gotował się sam. Zazwyczaj potrzebuje on minimum dwóch godzin, chociaż można poczekać na prawdziwą esencję i cztery.

Do naszej zupy osobno gotujemy makaron lub ryż, wedle uznania. Siekamy natkę pietruszki, której hojnie dodajemy do rosołu. Mamy potrawę idealną na kaca!

Artykuł Najlepszy rosół na kaca pochodzi z serwisu Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

OLD FASHIONED

$
0
0

Na początek nieco historii, która sięga XIX wieku, a konkretnie Louisville w Stanach Zjednoczonych, który to Old Fashioned został uznany za oficjalny drink tego miasta. Drink stoi w opozycji do wszystkich kolorowych, słodkich koktajli, stąd nazwa nawiązująca do staromodnych, klasycznych trunków.

Składniki drinku Old Fashioned

  • 45ml Bourbon whiskey
  • Kilka kropel Angostura Bitters
  • 1 Kostka cukru
  • Odrobina wody

Przepis na Old Fashioned

Umieszczamy kostkę cukru w szklance typu old-fashioned i nasączamy ją Angosturą. Dodajemy odrobinę czystej wody i mieszamy do rozpuszczenia.
Wypełniamy szklankę lodem i wlewamy whiskey.
Dekorujemy wisienkami koktajlowymi oraz pomarańczą.

Artykuł OLD FASHIONED pochodzi z serwisu Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.


Baczewski whisky

$
0
0

Baczewski to zasłużony dla branży producent alkoholi, aktualnie znany głównie z wódki. Korzystając z dobrej passy, postanowił zagospodarować inne nisze, do których wraca po dziesięcioleciach nieobecności. Po wódkach smakowych, ginie, przyszedł czas na whisky. Z tym alkoholem miałem do czynienia przy produkcji materiałów marketingowych dla jednej z restauracji, stąd fotografie, na próby przyszedł czas dużo później.

O tym, że Baczewski bierze się za whisky, w pierwszej chwili dowiedziałem się z profilu w mediach społecznościowych, które jak muszę przyznać, prowadzone są z rozmachem i sprytnie nawiązują do bogatych tradycji. Liczne przedruki z historycznych czasopism, gazet, wzmianek budują narrację o rodzinnych korzeniach producenta, dlatego miałem duże oczekiwania co do tego trunku. Ale do rzeczy

Wygląd whisky:

  • schludna, estetyczna butelka
  • ciemny karmelowy kolor

    Zapach whisky

  • nieco korzenny
  • intensywny

Smak Baczewski Whisky

  • bardzo intensywny
  • wszystkie niuanse, tekstura zostaje przykryta mocnym posmakiem alkoholu
  • nieco słodkawa
Whiskty producenta Baczewski
“Polskie” whisky? Czemu nie…

Ocena whisky Baczewski

Jestem zawiedziony. Po bardzo dobrej wódce, niezłych słodkich nalewkach, otrzymaliśmy whisky przeciętną, nawet jak na blend. Zostająca na przełyku, ciężka, pozbawiona finezji, to najlepsze określenia tego trunku. Jeżeli ktoś liczy na relaksujące, bogate doznania, może czuć się zawiedziony. W półce cenowej ok 90 zł można swobodnie znaleźć lepsze propozycje.

Inne recenzje Baczewskiego:

 

Artykuł Baczewski whisky pochodzi z serwisu Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

Irlandzki sposób na długowieczność

$
0
0

Krótka historia Guinessa

Irlandczycy są bardzo zdrowym narodem, żyją coraz dłużej. Według statystyk Ministerstwa Opieki Społecznej na Zielonej Wyspie żyje około 700 stulatków. Średnia oczekiwana długość życia to aż 81 lat. Jako naród najczęściej zmagają się z cukrzycą i otyłością.

Gdy na ulicy spyta się Irlandczyka, co według niego jest sekretem długowieczności, z pewnością 90% z nich odpowie, że picie Guinnessa! To ich sposób na wszelkie bolączki i choroby. Łapie cię przeziębienie lub grypa? Wypij „pinta” lub szklaneczkę “hot” whiskey! („Pint” — to tzw. blondynka w czarnej sukience)
Jest to piwo z bardzo długą tradycją, sięgająca XVIII wieku. Słyszał o nim niemal każdy, a wielu turystów przylatuje na Zieloną Wyspę wybrać się do słynnej fabryki Guinnessa i zobaczyć jak przebiega proces warzenia. Po zwiedzeniu siedmiu pięter, na samym szczycie znajduje się bar, w którym możemy uraczyć się pysznym eliksirem wprost ze źródła.

Wygląd i smak Guinessa

Piwo ma bardzo specyficzny i oryginalny słodko-gorzki smak. Swój unikalny kolor i ten charakterystyczny wyrazisty smak zawdzięcza dodatkowi palonego słodu jęczmiennego.
Skupmy się teraz na korzyściach picia tego magicznego napoju. Guinness zawiera przeciwutleniacze podobne do tych występujących w warzywach, owocach i gorzkiej czekoladzie, które spowalniają odkładanie się cholesterolu na ścianach tętnic.

Zawartość witamin i substancji odżywczych w piwie Guiness

Badanie przeprowadzone przez University of Wisconsin wykazało, że picie Guinnessa może pomóc zmniejszyć zakrzepy krwi i ostatecznie ryzyko zawału serca. Piwo ogólnie jest świetnym źródłem witamin z grupy B, zawiera także ryboflawinę (B2), niacynę (B3), kwas pantotenowy (B5), pirydoksynę (B6), kwas foliowy (B9) oraz cyjanokobalaminę (B12).

Guinness zawiera 0,3 miligrama żelaza w jednym piwie, co stanowi około 3% dziennego spożycia żelaza przez osobę dorosłą. Dlatego kiedyś w Irlandii zalecany był on pacjentom po operacjach. Jest unikatowy pod tym względem i różni się od innych zwykłych piw.
Trudno uwierzyć, ale irlandzcy lekarze wręcz zalecają kobietom w ciąży wypicie Guinnessa raz w tygodniu. Właśnie dlatego, że ma wysoką zawartość żelaza i podobno dostarcza płodowi ważne mikroelementy. Ile w tym prawdy? Nie wiem, ale jest to tam dość często praktykowane.
Na plus działa także zawartość krzemu i sprawia, że piwo ma pozytywny wpływ na układ kostny człowieka.

To właśnie jest ich tajna broń dostępna na każdym kroku. Czy to wieś, miasteczko czy duże miasto wszędzie można znaleźć pub. Irlandczycy nie wskażą drogi po nazwie ulicy, ale po nazwie pubu, który się tam znajduje, bądź leży w pobliżu.

Nie wiem na ile picie piwa przyczynia się tak naprawdę do poprawy zdrowia społeczeństwa, ale jedno wiem na pewno, że Irladczycy są narodem szczęśliwym i zawsze uśmiechniętym. Oczywiście nie dajmy się zwariować, bo Guinness jak każdy alkohol musi być pity z umiarem.

Artykuł Irlandzki sposób na długowieczność pochodzi z serwisu Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

Bintang – gwiazda Indonezji

$
0
0

Kto leżąc na plaży w tropikalnych upałach wyspy Bali nie marzy o zimnym, orzeźwiającym piwku? Lokalne piwo o nazwie Bintang to indonezyjska wersja Heinekena i sprawdza się tam idealnie. Smak faktycznie przypomina Heinekena, ale uważam, że jest o wiele lepszy. Na butelce obu piw widnieje ta sama czerwona gwiazda („bintang” to „gwiazda” w języku indonezyjskim).

Nieco pararametrów piwa Bintang

Jest to jasne piwo o zawartości alkoholu 4,8%, ma wyrazisty smak chmielu, miodu, słodu i owoców cytrusowych. Jest delikatne i mocno gazowane.

Jak to się wszystko zaczęło? Jak to piwo stało się prawdziwie lśniącą „gwiazdą” słynnej lokalnej marki? Dlaczego Heineken jest uważany za siostrzane piwo Bintanga? Wszystko oparte jest na faktach, które ciekawie splatają się z tym, że kiedyś Indonezja była kolonią holenderską, skupioną w tym czasie na wyspie Jawa.
Browar, w którym narodziło się piwo Bintang, został założony w 1929 r. pod nazwą NV Nederlandsch Indische Bierbrouwerijen. W 1936 r. Heineken NV stał się głównym udziałowcem a w następnym roku firma po raz pierwszy wprowadziła piwo Heineken na rynek indonezyjski. Podczas drugiej wojny światowej zaprzestano produkcji piwa Heineken, ale niedługo po odzyskaniu przez Indonezję niepodległości w 1947 r. piwo Heineken zostało ponownie wprowadzone na lokalny rynek. W 1957 r. rząd kraju przywłaszczył browar i zaczął go kontrolować przez następne dziesięć lat. W 1967 r. Heineken wznowił jego działalność i zmienił później nazwę na „Multi Bintang Indonesia”.

Mimo tego, że Indonezja to w większości muzułmański kraj a cena dla mieszkańców wysp jest stosunkowo wysoka w porównaniu do ich niskich zarobków to Indonezyjczycy uwielbiają Bintanga. Świadczy o tym ilość 50 mln litrów sprzedawanych rocznie na terenie kraju.

Piwo można dostać w dwóch pojemnościach: mała butelka 330 ml i duża 620 ml. Osobiście wolę kupować małe dlatego, że w tropikalnym klimacie piwo szybko nabiera temperatury i nie jest przyjemne picie ciepłego browarka. Zdania są tu jednak podzielone, bo kupując jedno duże można zaoszczędzić aż 30% niż kupując 2 mniejsze. W sprzedaży jest również 2.0 % i 0.0 % Bintang Radler o smaku cytryny lub grejpfruta.

Na Bali Bintang jest dostępny absolutnie wszędzie, we wszystkich barach i restauracjach, supermarketach, całodobowych sklepach wielobranżowych, kioskach przy ulicach i u lokalnych sprzedawców żywności. Zawsze znajdzie się jakaś dobra dusza, która z czeluści ulicznego kramiku wyciągnie zimne piwko dla spoconego turysty. Na każdym rogu można zakupić koszulki z Bintangiem, ręczniki, skarpetki, majtki z popularna gwiazda i co tylko chcemy na pamiątkę.

Za dużego Bintanga zapłacimy w granicach od 3 do 4 dolarów w zależności czy kupujemy w resorcie hotelowym, supermarkecie czy na ulicy.
Inne piwka indonezyjskie to np. Bali Hai czy Anker Beer. Nie są one jednak tak popularne jak gwiazdor Bintang.

Artykuł Bintang – gwiazda Indonezji pochodzi z serwisu Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

Alkohol na diecie

$
0
0

Nie ma chyba na świecie diety, która uwzględniałaby picie alkoholu. To jakby dwie wykluczające się sprawy. Czasem jednak w życiu zdarzają się różne uroczystości, wyjazdy, imprezy albo po prostu w weekend chcemy się zrelaksować z partnerem przy lampce wina. A może po prostu nie chcemy rezygnować z alkoholu w ogóle w trakcie diety? Warto wtedy wiedzieć, które trunki są najmniej kaloryczne i których wypicie nie wybije nas z dietetycznego rytmu. Przecież wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem.

Skład odżywczy poszczególnych gatunków alkoholu

Alkohol nie ma tłuszczu i zawiera niewiele węglowodanów. Dlaczego wiec jest taki kaloryczny i należy go ograniczać? Na pewno każdy z nas słyszał, że zawiera on „puste kalorie”. Czyli właściwie co? To produkty, które dostarczają jedynie energii, bez witamin, mikroelementów czy białek. Nie niosą ze sobą żadnych ważniejszych składników odżywczych.

Nasz organizm w pierwszej kolejności spala kalorie dostarczone wraz z alkoholem, a pozostałe węglowodany i tłuszcze magazynuje. W ten sposób powstaje tkanka tłuszczowa.

Najzdrowszym wyborem będzie wino czerwone wytrawne lub półwytrawne. Nie dość, że jedna lampka zawiera tylko 102 kcal, to jest to skarbnica antyoksydantów, które są bardzo korzystne dla urody. Ponadto wspomaga także trawienie i poprawia metabolizm. Ma względnie mało kalorii i zdecydowanie najmniej węglowodanów. Nie zawiera soli, tłuszczu czy cholesterolu.

Zawartość kaloryczna alkoholu

Wino czerwone wytrawne (120 ml) – 82 kcal

Wino białe wytrawne – 79 kcal

Wino czerwone półsłodkie – 105 kcal

Najbardziej kaloryczne są wina słodkie:

Wino czerwone słodkie (120 ml) – 128 kcal

Wino białe słodkie – 112 kcal

Jeśli zależy nam na kaloryczności i mocnym efekcie to musimy skupić się na mocniejszych alkoholach, na przykład na wódce. Kieliszek (25 ml) to zaledwie 55 kcal. Nie możemy jednak przepijać jej napojami kolorowymi, bo są one najbardziej kaloryczne. Najlepiej przepijać wodą albo napojami light, które mają zero kalorii.

Wbrew pozorom piwo wcale nie jest najbardziej tuczące, niektóre słodkie wina są o wiele bardziej kaloryczne.

Butelka piwa jasnego pełnego (0,5 l) ma 245 kcal, a piwa ciemnego pełnego – 340 kcal. Ma jednak wysoki indeks glikemiczny i powoduje nagły skok poziomu cukru, wiec jeśli miałabym wybierać to zostałabym jednak przy winie.

Inne mocniejsze trunki:
Brandy 30 ml – 65 kcal
Koniak 50 ml -160 kcal
Whisky 30 ml – 65 kcal

Czego unikać?

Absolutnie powinniśmy wykluczyć wszelkiego rodzaju likiery i słodkie drinki typu Margarita, Pina Colada czy Mojito. To prawdziwa bomba kaloryczna i sam cukier. Aby zmniejszyć uczucie kaca ważne jest, żeby jeść w czasie picia. I tu ważna rzecz — co z tego, że wypijemy tylko jeden kieliszek wina, jeśli przegryziemy go kebciem? Unikajmy słonych przekąsek, chipsów i jedzenia typu fast food. Nie od dziś wiadomo, że alkohol wyostrza apetyt i to głównie dlatego nie zaleca się go w trakcie stosowania diety.

Artykuł Alkohol na diecie pochodzi z serwisu Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

Dlaczego warto pić wino?

$
0
0

Powszechnie uważa się, iż alkohol szkodzi zdrowiu. Jednak dobrej jakości wino pite z umiarem, nie tylko zdrowiu nie zaszkodzi, lecz wręcz przeciwnie, może korzystnie wpłynąć na wiele układów w ludzkim organizmie. Lampka czerwonego wina do obiadu to tradycja w wielu domach, zwłaszcza w krajach śródziemnomorskich. Może warto tę tradycję przenieść także na rodzimy, polski grunt?

  1. Jakie wino wpływa na funkcjonowanie organizmu?
  2. Gdzie można zaopatrzyć się w najlepsze wino regionalne?

Jeżeli jeszcze nie jesteś smakoszem wina, to koniecznie powinieneś spróbować lokalnego wina produkowanego w regionalnych winiarniach. Ma ono wyjątkowy smak, niesamowity aromat i jest w stanie zadowolić podniebienie nawet najbardziej wybrednych osób. Rozpiera Cię ciekawość, jakie wina są dobre dla zdrowia? Przeczytaj ten tekst, a znajdziesz w nim odpowiedzi na wszystkie nurtujące Cię pytania!

Jakie wino wpływa na funkcjonowanie organizmu?

Białe, czerwone czy różowe? Słodkie, a może wytrawne? Ile osób, tyle będzie opinii dotyczących tego, jakie wino jest najlepsze. Każdy ma odmienne preferencje, a też i nie każde wino będzie pasowało do konkretnej potrawy. Warto mieć w domowej spiżarce zapas różnych trunków, tak by móc zaspokoić różnorodne życzenia gości.

Każde wino ma nieco inne właściwości dla ludzkiego zdrowia. Jakie wino najlepiej wpływa na funkcjonowanie organizmy człowieka? W kontekście zdrowia dużo mówi się o czerwonym winie. Nie brakuje głosów, iż pite oczywiście z umiarem, jest ono w stanie nie tylko opóźnić procesy starzenia zachodzące w organizmie, lecz także pozytywnie wpływa na układ krwionośny. Dlaczego warto od czasu do czasu sięgnąć po kieliszek czerwonego wina, jako dodatek do pysznego obiadu czy kolacji na gorąco?

W pierwszej kolejności warto wspomnieć o tym, iż czerwone wino to bogate źródło antyoksydantów. Są to substancje, których zadaniem jest zwalczanie wolnych rodników odpowiedzialnych za procesy starzenia się organizmu. Kolejna kwestia to fakt, iż kieliszek wina jest w stanie poprawić humor nawet w najbardziej ponury jesienny dzień. A kto więcej się śmieje, ten dłużej żyje! Niewielkie ilości czerwonego wina korzystnie wpływają także na zawartość we krwi człowieka tak zwanego dobrego cholersterolu – a to jest kolejny powód, by od czasu do czasu delektować się kieliszkiem wina w miłym towarzystwie. A właśnie – towarzystwo! Nic nie jest w stanie tak doskonale zintegrować gości na rodzinnej imprezie, jak butelka wybornego trunku!

To zaledwie kilka powodów, dla których czasem dobrze jest się napić smacznego wina. Butelka czerwonego wina zawsze powinna być w domowej spiżarce – nie wiadomo bowiem kiedy będzie miała okazję się przydać. Przechowując wino, warto pamiętać o tym, iż trunek ten lubi chłodne i zacienione miejsca.

Gdzie można zaopatrzyć się w najlepsze wino regionalne?

Po czym poznać wino dobrej jakości? Powinna mieć ono odpowiedni kolor, smak oraz aromat. Wina można podzielić na takie, które są produkowane na masową skalę oraz takie, wytwarzane w regionalnych winnicach, w których plantatorzy z największą czułością podchodzą do każdej butelki. Duży wybór smakowitych trunków można znaleźć między innymi na stronie https://www.spizarnia.schroniskosmakow.pl/produkty/alkohol-i-piwo/wino.html Coś dla siebie znajdą tam zarówno miłośnicy wina czerwonego, jak i białego. Lampka wina do deseru? Butelka czerwonego trunku na romantyczną kolację? Jeżeli szukasz najlepszych produktów, które wytwarzane są z pasją, to koniecznie zapoznaj się z tą ofertą, a nie pożałujesz!

Artykuł Dlaczego warto pić wino? pochodzi z serwisu Oceń alkohol. Ceny, recenzje, przepisy i opinie.

Viewing all 529 articles
Browse latest View live