Quantcast
Channel: Ceny, recenzje, przepisy i opinie. Oceń Alkohol
Viewing all 527 articles
Browse latest View live

Broker’s

$
0
0

Broker’s Premium London Dry Gin wytwarzany jest z ziół, przypraw i owoców importowanych z trzech kontynentów. Producent żartuje, że używane składniki są jak brytyjskie poczucie humoru, czyli suche (ang. „dry”). Twórcami marki są panowie Martin i Andy Dawson.

Od początku gin miał być marką z osobowością z nastawieniem na zabawę. Pan z melonikiem i parasolką na etykiecie ma kojarzyć się z Anglią, która przecież jest ojczyzną ginu. Dodatkowo, aby to podkreślić, nakrętka jest również w kształcie melonika i jest to cecha rozpoznawalna dla tego ginu. Obecnie marka znana jest z dość ekscentrycznego podejścia marketingowego.

Broker’s Gin wytwarzany jest w 200-letniej destylarni w samym sercu Anglii. Receptura jest podobno tak stara, jak sama gorzelnia. Przy procesie produkcji nowoczesne metody ograniczane są do minimum, ponieważ gin wytwarzany jest w wierze, że tylko udoskonalona metoda przodków da najwyższej klasy trunek. Gin zdobył liczne nagrody w międzynarodowych konkursach – w ostatnich dziesięciu latach zdobył tak dużo najwyższych nagród, jak żaden inny gin.

Tyle z informacji o samym trunku, a teraz przejdźmy do jego oceny.

Gin Broker to klasyczny gin, jest przy tym bardzo jasny i dość aromatyczny. Z powodzeniem wyczuć można cytrusy (czułem coś jak skórki pomarańczy i cytryn) oraz porządną dawkę jałowca. Jest dobrze zrównoważony – mamy lekką słodycz, która uzupełnia gorzki posmak. Przyprawy nie są przytłaczające, gin pije się bardzo przyjemnie. Jest taki orzeźwiający i doskonale wyważony w smakach. Piłem również z tonikiem i tutaj gin również się sprawdził, więc do przyrządzania koktajlów się nada, ale moim zdaniem szkoda tak dobrego ginu masakrować dodatkami, lepiej pić solo z kostkami lodu. Klasyka gatunku po prostu warta swojej ceny.

The post Broker’s appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.


Frasers

$
0
0

Frasers London Dry Gin to angielski gin promowany jako „smak Anglii”. Nazwa pochodzi od jego twórcy Williama B. Frasera, który w 1899 roku wymyślił recepturę. Bazą ginu jest dwukrotnie destylowany spirytus pszeniczny, starannie dobrane zioła i oczywiście niezastąpiony jałowiec. Warto wiedzieć, że Frasers jest znakiem towarowym zastrzeżonym, a sama receptura jest pilnie strzeżona. Producent podaje, że gin nie zawiera żadnych sztucznych barwników i aromatów.

Kupiłem swój gin w Almie i od razu przeszedłem do jego testowania.

Oczywiście mamy to, co w klasycznych ginach – przede wszystkim jagody jałowca, za którymi zaraz idą owoce i suszone przyprawy. Przede wszystkim czułem delikatnie skórki cytryny oraz imbir, przez co gin wydał mi się dość orzeźwiający. Posiada wyraźny ziołowy aromat.

Bardzo dobry gin. Piłem na kostkach lodu z cytryną i sprawdził się wyśmienicie.

The post Frasers appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Stock Caribbean Rum

$
0
0

Stock Caribbean Rum to ciemny rum o bursztynowej barwie z mocnym smakiem i aromatem.

Nie wiem czemu, ale ten rum nie do końca mi spasował. Może dlatego, że w porównaniu z Bacardi Black wypada jednak zbyt słodko, zbyt alkoholowo i tak trochę płasko, jeśli chodzi o smak. Przez to mocne wyczuwanie rumowego cukru nie nadaje się do picia solo, jest bardziej dodatkiem do drinków. Oczywiście nuty dymne i dębina są w nim wyczuwalne, ale mnie osobiście nie zachwyciły.

Sprzedawany w butelkach o pojemności 0,7 l. Alkohol 37,5%.

The post Stock Caribbean Rum appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Bushmills Irish Honey

$
0
0

Bushmills Irish Honey to irlandzka blended whisky z dodatkiem miodu, która ma smak przede wszystkim soczystych owoców, jak jabłko i gruszka, wsparty nutą lawendy. Produkt zyskał uznanie na świecie, o czym świadczą m.in. złote medale podczas San Francisco World Spirits Competition w roku 2013 i 2015 (w roku 2014 – medal srebrny).

Jak dla mnie dość ciekawa i pyszna whiskey. Nie należy jednak myśleć, że jest to jakiś bardziej owocowy twór, a whisky jest tylko marnym dodatkiem. Oj, nie. Doskonale czuć, że bazą jest klasyczna whisky wzbogacona o owocowe i miodny dodatek. Mamy taką „skórzaność” (zapach naturalnej skóry), toffi, trochę słomy i nuty dymne.

W zapachu czuć zapowiadane owoce oraz nuty miodu. Na języku przede wszystkim miodność wsparta owocowym tłem. Finisz jest głównie miodny, niezbyt słodki i długi. Dobrze się pije.

The post Bushmills Irish Honey appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Jim Beam Red Stag Black Cherry

$
0
0

Jim Beam Red Stag Black Cherry to 4-letni Jim Beam wzbogacony naturalnym aromatem czarnej wiśni. Aromat owocowy łagodzi posmak tradycyjnego bourbona, dzięki czemu Red Stag może być z powodzeniem pity przez osoby, które w tego typie trunków nie gustują przez zbyt „benzynowaty” posmak. Może dodatek owocu przełamie ich opory, ale pamiętać trzeba, że aromat owocowy nie dominuje tylko tak jakby wzbogaca klasycznego Jim Beama.

Pachnie trochę owocowo, jak wiśniowe powidła z dodatkiem brązowego cukru i cynamonu. W smaku oczywiście dębina i czarna wiśnia. Finisz nienachalny, głęboki, słodkawy przede wszystkim cynamonowy, a przez to taki trochę ciepły.

Oceniam na 4/5. Dobry.

The post Jim Beam Red Stag Black Cherry appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Iron Maiden Trooper

$
0
0

Piwo Trooper pojawiło się na rynku w roku 2013 i jest efektem współpracy wokalisty heavymetalowego zespołu Iron Maiden – Bruce’a Dickinsona z brytyjskim browarem Robinsons Brewery. Jest to piwo górnej fermentacji w stylu klasyczne jasne Ale z zawartością alkoholu 4,7%, w którym zastosowano chmiele Goldings, Bobek, Cascade. Nazwa nawiązuje do tytułu piosenki z albumu „Piece of Mind” (1983).

Piwo od momentu premiery sprzedało się w nakładzie ponad 10,5 mln sztuk. Powstała również druga edycja piwa w 2015 roku – Tropper 666 z zawartością alkoholu 6,66%.

A teraz o samym piwie. Wiadomo, że sięgnęłam po nie, bo i zespół znam i słucham, więc znalazłam się po prostu w jego targecie. I muszę przyznać, że wolałabym jednak zostać ich niemą słuchaczką niż piwoszką-degustatorką, która teraz ma zabrać głos. Otóż zawiodłam się. Naprawdę. I tego piwa nie wybroni nawet ciekawa etykieta i sam fakt, że „o mój Boże, toć to Iron Maiden!!!”.

Wchodzi wprawdzie gładko, ale po pewnym czasie pojawia się coś odrzucającego, jakby palona słoma wzmocniona chamskim alkoholem. Niby ma się odczuwać jakąś wytrawność na końcu, a piwo ma orzeźwiać lekko owocowym i łagodnym smakiem. Ja tego nie odczułam.

Piwo jest przede wszystkim słodowe, też jakiś karmel, potem przychodzi goryczka wzmocniona lekką kwaskowatością. I właściwie tyle. No, może też pojawiła się delikatna metaliczność, ale w końcu to piwo od zespołu metalowego, co nie?

Piwo Trooper od Iron Maiden jest umiarkowane w smaku i za gładkie. Brakowało mi po prostu mocnego jebnięcia znanego z piosenek Ironów.

Słabo, panowie. Moja ocena 2/5. Siła tego piwa tkwi tylko w marketingu. Jak dla mnie jednorazowa przygoda degustacyjna.

Ciekawostka: Pod koniec 2016 roku zespół zamierza wydać drugie swoje piwo sygnowane nazwą Iron Maiden. Nic dziwnego, ponieważ zaledwie kilka tygodni od premiery Troopera, to piwo stało się najdynamiczniej sprzedającym się piwem browaru Robinsons (milion wyprodukowanych butelek w 8 tygodni!), a obecnie stanowi 50% przychodów browaru.

The post Iron Maiden Trooper appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Störtebeker Stark-Bier

$
0
0

Pierwsza uwaga to taka, że należy wziąć poprawkę na to, że piwo miałam przyjemność spróbować po ponad 2-tygodniowej totalnej abstynencji, gdzie to nawet po czekoladki z alkoholem nie sięgałam. Przez to moje kubki smakowe były mega wyostrzone i spragnione „zupy chmielowej”.

Störtebeker Stark-Bier ma ciemną i nieprzejrzystą barwę kojarzącą się ze smołą. Do tego brązowa i piętrząca się piana, która szybko się redukuje i właściwie zanika. Tyle z efektów wizualnych, czas przejść do konsumpcji.

Zapach palonej gorzkiej kawy, lekka słodowość czuć alkoholowe podbicie. W smaku podobnie: kawa, gorzka czekolada, mocna paloność i przede wszystkim alkohol. Na języku zalega goryczka (ona była przyjemna) i taki trochę posmak karmelowo-orzechowy. Procenty były tak mocno wyczuwalne, że szybko piwo stało się męczące. Piłam coraz wolniej, a ono przez to się ogrzewało i bardziej uwalniało swoje aromaty i ten drażniący alkohol.

Piwo jak dla mnie było za mocne, za ciężkie, za oleiste. Nie była to degustacja miła, ledwo dobrnęłam do końca butelki. Tak, to piwo zbombardowało mnie, a ja mam nauczkę, żeby po okresie abstynencji jednak sięgać po słabszych piwnych reprezentantów.

Störtebeker Stark-Bier warzone jest przez Störtebekera BrauManufaktur z Niemiec i przez samego producenta klasyfikowane jest jako bałtycki porter, ale piwosze widzą w nim głównie koźlaka ciemnego.

Poczytaj również o Störtebeker Whisky-Bier

Stortebeker Stark-Bier

Stortebeker Stark-Bier

The post Störtebeker Stark-Bier appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Knob Creek Straight Rye Whiskey

$
0
0

Knob Creek Straight Rye Whiskey to amerykańska whiskey wytwarzana w małych partiach na bazie żyta, które nadaje niepowtarzalnego aromatu temu bourbonowi (tak, do bourbona używa się kukurydzy, ale tutaj sam producent chwali się, że Knob Creek to żytni bourbon).

Sama marka Knob Creek znana jest z jednych z najznakomitszych bourbonów. Bourbony te produkowane są w krótkich seriach przez destylarnię Jim Beama w stanie Kentucky, leżakują 9 lat i zawierają 50% alkoholu.

Kolor jest typowy dla tego rodzaju trunku, to jest bursztyn z połyskującym złotem, jeśli spojrzymy pod światło. W aromacie wyczuwalne przede wszystkim zioła, zboża i nuty dębu, ale gdzieś tam pałęta się również karmel, który to wszystko przełamuje. W smaku odnajdziemy cierpkie żyto podbite słodką wanilią i dębiną. W smaku whiskey jest ciepłe i łagodne, chociaż sam finisz jest lekko pieprzny i pikantny.

Moim zdaniem dość ciekawa whiskey, nigdy takiej nie piłem i byłem zszokowany, że jednak prezentuje inny aromaty od innych mi znanych. Rekomendowane do picia solo oraz jako dodatek do drinków.

Destylarnia: Knob Creek Distillery. W Polsce do kupienia m.in. w Almie w cenie 120 zł za 0,7 litra.

The post Knob Creek Straight Rye Whiskey appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.


Canadian Special Old

$
0
0

Canadian Special Old wytwarzana jest w gorzelni Hiram Walker & Sons od 1858 roku i cieszy się popularnością głównie w Środkowej i Wschodniej Europie. Ta kanadyjska whisky powstaje na bazie żyta, jęczmienia i kukurydzy. Whisky leżakuje od 3 do 6 lat w dębowych beczkach, potem rozlewana jest do wyróżniających się prostokątnych butelek z kwadratową teksturą.

Special Old to przede wszystkim zbożowy smak wzbogacony charakterystycznym posmakiem dębiny. W zapachu oprócz świeżego drewna i toffi możemy wyczuć suszone owoce, jak śliwki i rodzynki, a także skórki pomarańczowe. Whisky jest ciepłe i łagodne w wyrazie, obcowanie z nią jest przyjemne. Finisz jest zdecydowanie słodkawy z lekkim podbiciem zbożowym.

Canadian Special Old Whiskey jak najbardziej do mnie przemawia. Pełny bogaty smak żyta i pikantnego dębu, które złamane są miłym i gładkim finiszem.

Do kupienia m.in. w Almie w cenie 65 zł.

The post Canadian Special Old appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Belhaven Black Scottish Stout

$
0
0

Belhaven Black Scottish Stout to piwo, które zakupiłam w Lidlu podczas Tygodnia Piw. Liczyłam na prawdziwe „stoutowe” doznania, jednak się przeliczyłam. Przede wszystkim zabrakło mi głębokiego smaku i intensywnego aromatu, np. palonego ziarna. Piwo przez to było zbyt gładkie, zbyt wodniste i za szybko pijalne. Owszem, pojawiła się typowa kawa, trochę czekolady i charakterystyczna paloność przełamana kwasowością, ale to wszystko było tak stonowane, że piwo właściwie było/jest bez wyrazu.

Na pewno piwo ma imponującą pianę. Gęsta, kremowa, drobnopęcherzykowata i dość długo utrzymująca się. I właściwie tyle.

Może inni więcej w tym piwie odnajdą, ja je oceniam jako za lekkie i za wodniste. Jest to wypicia, ale bez żadnych rewelacji. Moja ocena 3/5.

The post Belhaven Black Scottish Stout appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Hen’s Tooth

$
0
0

Hen’s Tooth to piwo górnej fermentacji w brytyjskim stylu Ale. Zaleca się to piwo pić po 9 miesiącach leżakowania w ciemnym pomieszczeniu ze względu na jasną butelkę. Warzone przez Greene King (Wielka Brytania). Zakupione zostało przeze mnie podczas Tygodnia Piw w Lidlu.

Bardzo dobre piwo. Ma lekko przymgloną miedzianą barwę i słodkawy aromat, przywodzący na myśl świeży chleb i dżemy owocowe. W smaku znajdziemy nuty dębu i sosnę, orzechy, brązowy cukier a przede wszystkim ziemistą i mocną gorycz. Wszystko to jak dla mnie bardzo dobrze wyważone i idealnie splatające się.

Piwo piłam powoli, delektują się każdym łykiem. Nie każdemu ta gorycz może odpowiadać, ale mimo jej piwo jest takie owocowe w wyrazie i dobrze pijalne. Dobre. Moja ocena 4.5/5.

The post Hen’s Tooth appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Spitfire Premium Kentish Ale

$
0
0

Spitfire Premium Kentish Ale Shepherd Neame to brytyjskie Ale, dostępne m.in. w Lidlu podczas Tygodnia Piw. Piwo Spitfire powstało w 1990 roku dla uczczenia 50. rocznicy Bitwy o Anglię. Nazwa pochodzi od znanego myśliwca Spitfire. Powstaje na bazie trzech rodzajów chmielu z hrabstwa Kent.

Piwo Spitfire posiada ciemną i bursztynową barwę. W zapachu wyczuwalne coś owocowego i słodowego, nawet miałam wrażenie, że wychyla się jakaś pieprzna czy pikantna nuta. W smaku wyczuwalne słody, suszone owoce oraz dojrzałe słodkie pomarańcze. Jednak pierwsze, co jest wyczuwalne, to mocna gorycz, zaraz jednak w kontrze przychodzi słodowość i na języku zostaje smak chmielowo-kwaśny. Piwo jednak sprawia wrażenie goryczkowatego.

Bardzo dobre piwo. Moja ocena 4.5/5.

The post Spitfire Premium Kentish Ale appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Pilsweizer Aloes & Curacao z Miodem

$
0
0

Pilsweizer Aloes & Curacao z Miodem z browaru z Grybowa to fajna propozycja na lato, szczególnie dla tych, którzy lubią piwo smakowe. Tutaj, dzięki dodatkowi curacao, mamy zielone piwo o smaku kaktusa.

Właściwie sama traktowałam ten napój jako ciekawostkę. Piany w nim za wiele nie ma, zapach jest słodki i typowo aloesowy, do tego miód. W smaku przede wszystkim skojarzenie z sokiem kaktusowym oraz likierem blue curacao. Miód to dobre uzupełnienie nadający słodkości. Piwa w nim za wiele nie ma – jakąś goryczkę czuć na początku, potem jednak dominują soki, jednak z dość nieciekawym posmakiem metalu i chemii.

Piwo piłam na leżaku przy Wiśle, wystawiając twarz do słońca i tak je też postrzegam. Nadaje się na takie swobodne leżakowanie jako napój orzeźwiający.

The post Pilsweizer Aloes & Curacao z Miodem appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Ratafia Grejpfrutowa

$
0
0

Ratafia Grejpfrutowa to kolorowa wódka, a raczej wyrób na bazie spirytusu, ponieważ ma tylko 30%, o smaku grapefruita. To produkt od AWW z Kalisza nawiązujący do starych receptur Polmos Sieradź. Ratafia ma nawiązywać swoim bogatym owocowym smakiem do domowych nalewek.

Piłam już wódki grejpfrutowe i jak dla mnie Ratafia nie za wiele się różni np. od Barmańskiej. Kolor zbliżony – różowy. Smak podobny – cierpki grapefruit przełamany słodyczą, co ma zasłaniać smak wódki. Mamy do czynienia aromatem typowym dla tego owocu, moc za bardzo nie uderza i może dlatego ta wódka jest nawet smaczna. Na pewno nie jest przesłodzona, a to też się chwali.

Osobiście dla mnie połączenie grejpfruta i wódki nigdy nie było smaczne, zawsze miałam wrażenie, że ten owoc podbija jeszcze smak wódki, przez co nawet drinki z grejpfrutem mi przez gardło nie chcą przejść. Tutaj też bardziej potraktowałam picie tej wódki jako ciekawostkę, ale na pewno znajdzie swoich zwolenników.

Do kupienia m.in. w Auchan w cenie 17 zł za pół litra. W sprzedaży dostępne inne smaki: pigwa, wiśnia, orzech włoski i cytryna, chociaż ja trafiłam tylko na grejpfrut.

Zobacz również:

The post Ratafia Grejpfrutowa appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Stock V.S.O.P. Original Brandy

$
0
0

Stock V.S.O.P. Original Brandy to bardzo łatwo dostępny i niedrogi trunek, znajdziemy go w niemal każdym markecie w cenie ok. 30 zł.  Sprzedawana jest niemal na całym świecie – np. w Kanadzie, USA, Japonii, a nawet Tanzanii. Jej początki sięgają 1884 roku, kiedy to rozpoczęła się produkcja brandy Stock z win destylowanych na ogniu. Oczywiście trunek dojrzewa w dębowych beczkach.

Jest to niestety dość kiepska brandy, która nijak ma się do np. Stock 84 czy Stock Brandy XO. Kiepska w smaku, zero aksamitności czy wyraźnych nut, jak dębina, owoce czy orzechy. Czuć za to „benzynowaty” alkohol. Smak nawet nie jest ostro zarysowany, brandy jest łagodne, ale zupełnie bez wyrazu.

Jak dla mnie „gorszy sort”, który produkowany na masową skalę z pominięciem dbałości o jakość.

The post Stock V.S.O.P. Original Brandy appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.


JP Chenet XO

$
0
0

JP Chenet XO to francuska brandy znanej marki (mamy również m.in. wino JP Chenet).

Brandy jest dość ciekawa, ale pikantna i mocna, zarówno jeśli chodzi o czucie alkoholu i innych nut smakowych. Jest aż przesycona bogatym smakiem, typowym dla brandy (nuty dębu, trochę toffi, suszone owoce itd.), ale przy tym zachowuje taką jakąś gładkość. Idealna do podawania z lodem, który łagodzi trochę ostry smak.

Osoby, które nigdy nie miały do czynienia z brandy, powinny wybrać jednak łagodniejszych reprezentantów.

Za brandy JP Chenet zapłacimy ok. 42 zł (butelka półlitrowa) m.in. w Auchan. Najlepiej podawać w temperaturze 15 stopni.

The post JP Chenet XO appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

BOMB

$
0
0

Słodki Jezu! – wykrzyknęłam, gdy kolega, który wrócił z Chin (!) po rocznej pracy jako nauczyciel języka angielskiego, postawił przede mną butelkę alkoholu rodem z Rosji. Właściwie gdyby nie chińskie literki czy znaczki na niej (dla mnie to znaczki właśnie), wykrzyknęłabym „toż to kurvica!”. Szkło, w którym mieści się 56% alkohol jest ordynarne. Od razu sugeruje, że trunek w nim zawarty nie jest do podziwiania czy doznawania walorów smakowych, tylko do najzwyklejszego, najpodlejszego urżnięcia się. Zapytałam kolegę: „Dlaczego to kupiłeś? Akurat to?”. Odpowiedział bezczelnie: „Bo było tanie!”. No tak. BOMB (spotykane tożsame produkty o nazwie BDWD z 58% alk. czy BOWB z 50% alk.) kosztuje mniej niż 1$. Aż nie chce się wierzyć, prawda?

I aż nie chce się pić! Raczej stronię od tak mocnych alkoholi. Kolega też się krzywił i mówił, że mu nie wchodzi. Ale wiedział, że lubię nowe alkohole testować, dlatego pokusił się o buteleczkę czegoś tak wściekle… niedobrego.

BOMB to rodzaj Baiju. Co to jest Baiju? To alkohol poddany dwukrotnej destylacji, produkowany oczywiście w Chinach ze sfermentowanych zbóż, np. z sorga, ryżu, pszenicy, kukurydzy. To jest coś mocniejszego niż wódka, choć jak wódka jest przezroczysty (baiju znaczy właśnie „biały alkohol”). Jest kilka gatunków Baiju. Wśród nich wymieniany jest Erguotou produkowany w Pekinie, do których wlicza się BOMB.

Jak w Chinach jest podawane Baiju? Albo w temperaturze pokojowej, albo na ciepło, jest też pite jak wódka. Myślę, że to szalone pić ten alkohol na ciepło. Ja w każdym razie za nic w świecie bym tego nie zrobiła. W ogóle za nic w świecie nie wypiję go po raz drugi!

BOMB testowałam w Krakowie i przyznam, że czułam się jak Smok Wawelski, który z paszczy zionie ogniem. Nic więcej sensownego na temat doznań smakowych, czy jakichś innych, związanych z tym trunkiem, nie jestem w stanie powiedzieć. To alkohol na raz, do zwykłego upodlenia się: mentalnego i fizycznego. Dla ludzi o mocnych nerwach albo dla tych, którzy przebywają w Chinach, chcą się napić, a nie mają zbyt dużo gotówki. Na pewno dla tych, którzy szukają paliwa rakietowego!

The post BOMB appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Olmeca Tequila Blanco

$
0
0

Kiedy mam okazję pić tequillę, zawsze jestem podekscytowana. Uwielbiam ten trunek we wszystkich jego smakowych wariantach. Olmeca Tequilla Blanco znalazła się w moim domu dzięki siostrze, która kupiła mi 0,7 litrową butelkę na urodziny. Elegancka, pięknie grawerowana, etykieta nawiązuje do miejsca, z którego alkohol pochodzi, czyli z Meksyku (ściślej: Los Altos). Prawdziwa uczta dla oczu i taki wstęp do picia alkoholu mi się podoba.

Kiedy rozlewałam wódkę do kieliszków, zachwycałam się jej przejrzystością. Jest jak najczystsza woda! Jako wielbicielka tequilli wiedziałam skąd jej klarowność. Butelkuje się ją zaraz po zakończeniu procesu destylacji.

Są cztery odmiany mezcalu. Mezcal to inaczej wódka meksykańska, alkohol narodowy. Z tym że kiedy mezcal wytwarza się z różnych gatunków agaw, do produkcji tequilli wykorzystuje się sfermentowany sok z agawy niebieskiej. Mezcal znaczy „gotowana agawa”. Gotowana agawa jest rozdrabniana i miażdżona kamieniem Tahona. Przeciętnemu śmiertelnikowi żaden obraz nie nasuwa się po przeczytaniu „kamień Tahona”. Ale jeśli ktoś jest ciekawski i lubi patrzeć na kamienie, polecam wklepać wyrażenie w Google. 😉

Ale do rzeczy. Tequilla Blanco to jedyny rodzaj tequilli, który nie leżakuje w dębowych beczkach. Niemniej w smaku jest dymna, ale orzeźwiająca i ziołowa. Wytworzona w 100% z agawy, będzie butelkowana wyłącznie w Meksyku i będzie miała oznaczenie na butelce „Hecho en Mexico”. To ciekawa informacja dla wnikliwych klientów.

Mam jednak wrażenie, że na polskich imprezach jest to stosunkowo mało popularny trunek i raczej nie sugerowałabym się w tym przypadku ceną (butelka kosztuje mniej niż 100 zł). Być może wynika to z pewnych przyzwyczajeń, jak również z tego, że sami lubimy robić alkohole (np. cytrynówki ;-)). Namawiam jednak do tego, żeby nie wpadać w alkoholowe schematy, bo człowiek zamyka się wówczas na różne, często nieoczekiwane doznania smakowe. A przecież takich dostarcza mezcal Olmeca Tequilla Blanco!

The post Olmeca Tequila Blanco appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Żołądkowa Gorzka z Figą

$
0
0

Jest tylko jedna wódka, po której wymiotuje. I jest nią tradycyjna Żołądkowa Gorzka.

Pierwsze nasze spotkanie odbyło się stosunkowo późno. Byłam już młodą kobietą po studiach. Siedziałam przy studenckim wciąż stole u znajomych, na którym: jajka, ogórki, pasztet i chleb, i niezbyt atrakcyjna butelka – Żołądkowa Gorzka Tradycyjna. Przyglądałam się jej i myślałam: „Kto twoją etykietę tak brzydko zaprojektował?”. Ta myśl pojawiła się w mojej głowie kilka lat temu i trwa w niej nieprzerwanie do dzisiaj, mimo że szata graficzna wódki zmieniła się na plus. Natomiast stara etykieta na kanciastej butelce sprawiała, że miałam wrażenie, że mam do czynienia z jakimś tanim alkoholem, który pije się na przystanku autobusowym, w mroźną zimową noc, a nie w domu ze znajomymi.

Tak czy inaczej, podczas tamtego wieczoru kolega obficie lał trunek do kieliszków. Z każdym kolejnym wykonywał coraz bardziej zamaszyste ruchy. Jedno więc było pewne: alkohol jest wysokoprocentowy, jest 36%! Niemniej pierwszy raz nie byłam w stanie pić wódki bez popitki. Albo bez przegryzania ogórem. Nie wiem jak określić jej smak. Jest po prostu niedobra. Nie wchodzi mi. Wykręca i wykrzywia. Jestem śmieszna, kiedy ją piję i można pomyśleć, że się jakoś zgrywam. Że głupa rżnę… A producent tak zachęcająco o niej pisze…”W niej nuta goryczki dzięki gorzkim pomarańczom. Posmak umila dodany karmel. I wzbogaca mieszanka ziół…”. Opis zachęcający. Smak – nie.

Pierwsza butelka Żołądkowej Gorzkiej pojawiła się na rynku w 1950 roku w Lublinie. Od 2005 roku można kupić jej odmiany smakowe, m.in. z miętą. Szczerze mówiąc po tamtej przygodzie kilka lat temu nawet nie przyszło mi na myśl, by dać nawet smakowym wódkom. Ale doszło do tego, choć stało się to przez przypadek. Byłam już lekko wstawiona, kiedy kolega położył przede mną szkło z alkoholem i powiedział z szelmowskim uśmiechem „Pij!”.

Nie trzeba było mnie długo zachęcać. Zwłaszcza, że zapach alkoholu wydał mi się ciekawy. Lekko mdły, owocowy, dobra odmiana po cierpkich piwach. O dziwo pierwszy haust wódki figowej był duży i spowodował równie duże beknięcie. Pomyślałam: „Przyjęło się”. Potem wypiłam jeszcze kilka kieliszków, za każdym razem ciesząc się, że ten dziwny, wciągający smak niweluje posmak goryczki po piwach. Nie czułam samej figi, odnalazłam też soczystą pomarańczę, karmel i zioła. Intrygujące.

Kiedy następnego dnia zapytałam kolegę o dziwnie smakujący alkohol, i kiedy położył przede mną butelkę tej właśnie wódki, przeżyłam niemały szok. To była odmiana tej, od której zawsze stroniłam! Tym razem STOCK POLSKA dał radę!

Żołądkowa Gorzka z Figą to nowość na polskim rynku. Jej promocja była prowadzona na szeroką skalę w pierwszym kwartale 2015 roku, a ja jakoś pominęłam ją w barach czy na półkach sklepowych.

Już jakiś czas temu znalazłam w internecie przepis na drinka z nią. Autorka poleca dodać kawałek pomarańczy, listek mięty, trochę brązowego cukru i lodu, całość utrzeć. Nie wiem czy się pokuszę o taką kombinację. Bardziej kuszący wydaje się być sposób podania rekomendowany przez samego producenta, tj. picie jak tequilę, ale po wychyleniu kieliszka zagryzamy plastrem pomarańczy oprószonym gorzkim kakao lub cynamonem.

Póki co schłodzona, czysta odmiana wódki figowej, a raczej likieru figowego, bo to trunek za słaby na wódkę, w zupełności mi wystarcza. Tak jak imprezowiczom na mieście jej warianty: 50, 100, 200, 500, 700 i 1000 litrowe. Jedno jest pewne. Żołądkowa Gorzka Figowa jest kontrowersyjna!

The post Żołądkowa Gorzka z Figą appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Passover Slivovitz

$
0
0

Kiedy dostałam info, że mam napisać swoje doznania związane z tą wódką, dostałam gęsiej skórki! Trzy lata temu, kiedy jeszcze mieszkałam „po studencku”, do mnie i znajomych wpadł kolega z butelką Passover Slivovitz. Nawet nie zdążyliśmy usiąść przy stole.

Wparował do kuchni, każdemu wcisnął w rękę szkło i zaczął polewać. Ja po drugim kieliszku wymiękłam, a że byłam w męskim towarzystwie, które za honor poczytywało sobie wypić jak najwięcej, patrzyłam jak te samce w ciągu kilku minut przeistaczają się w samcopodobne coś o ni to miękkich, ni to płynno-kanciastych ruchach! To było szokujące, jak szybko alkohol uderzył im do głowy (dodam, że później kolega, który śliwowicę do domu przyniósł, ze schodów na głowę upadł… na szczęście, oprócz śliwy na niej i w sobie, nic się nie stało).

Śliwowica Passover Slivovitz jest mocnym, 70% alkoholem, którego producentem jest Polmos Bielsko-Biała. Nazywa się ją też śliwowicą koszerną, paschalną, bo też nazwa do tego nawiązuje. „Pesach”, czyli Pascha, to po prostu święto żydowskie, podczas którego śliwowicę się pije. Co więcej – produkuje się ją pod nadzorem przedstawiciela z gminy żydowskiej. Zacier to nic innego jak rozdrobnione śliwki węgierki, ponoć czasami z pestkami. Destylacja odbywa się często dwukrotnie, a potem następuje proces leżakowania w beczkach dębowych i trwa on minimum dwa lata. Producent zapewnia, że ten alkohol nie zawiera w sobie jakichkolwiek sztucznych cukrów, wody czy innych dodatków. Stąd też wyraźny aromat śliwek i ich smak. Barwa alkoholu jest jasnożółta.

Ja raczej nie przepadam za tym wyrobem spirytusowym, gdyż jest on dla mnie zbyt mocny. Ale już w połączeniu z jakimś sokiem (np. gruszkowym – mmm, pychota!) jest do przeżycia, a nawet jest bardzo dobry. Potwierdzają to moje koleżanki, siedzące obok. I tylko koleżanki. Bo też żaden mężczyzna mi znany nie będzie pił śliwowicy w ten sposób. Sensem tego trunku jest przecież moc!

The post Passover Slivovitz appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Viewing all 527 articles
Browse latest View live