Quantcast
Channel: Ceny, recenzje, przepisy i opinie. Oceń Alkohol
Viewing all 527 articles
Browse latest View live

Spirytus Kaliski Zbożowy

$
0
0

Aż sama się sobie dziwię, że jeszcze Spirytus Zbożowy nie został przeze mnie opisany. Wykorzystuję go do robienia nalewek, zamiennie z tym dostępnym w Biedronce. Zbożowy jest o 3 zł tańszy, ale kupuję go, jak jestem po prostu w Auchan. Kupuję wariant zielony, bo jest jeszcze czerwony, który posiada 96% alkoholu.

Kaliski Spirytus Zbożowy Rektyfikowany to 95-procentowy spirol konsumpcyjny wytwarzany na bazie zboża. Ma neutralny zapach (no, wali spirolem po prostu, ale w sposób nienachalny, nie ma aromatu mokrego futra czy rozpuszczalnika), jest też krystalicznie czysty. 

Jedno co tylko zauważyłam, przy łączeniu z np. syropem uzyskanym z owoców do nalewki, pieni się. I nie ma tu znaczenia, jak go wlewam (czy dolewam spirytus czy do spirytusu) – w trakcie dolewania trochę się pieni, a ostatecznie potem zostaje taka kilkumilimetrowa powłoka ze śnieżnymi bąbelkami, która potem zanika po odstaniu. Nie ma jednak to żadnego znaczenia, oprócz cech wizualnych (no, chyba, że zachodzi tam jakiś proces chemiczny, o którym nie wiem). W smaku się sprawdza, po przegryzieniu nalewki nie przebija jakimś wrednym posmakiem i jest w miarę delikatny (chociaż robienie nalewki na spirytusie zawsze daję trochę ostrzejsze doznania niż wykorzystanie wódki – wódka jest po prostu subtelniejsza w wyrazie).

Spirytus Kaliski dostępny jest w szklanych butelkach o różnych pojemnościach (100, 200 i 500 ml), ale też w pojemnikach zbiorczych, np. w cysternach (chcę cysternę!).

Producent: Firma AWW z Polski, istniejąca od 1991 roku, posiadająca cztery gorzelnie i dwa zakłady rektyfikacji.

Na bazie tego spirytusu zrobiłam nalewkę z pomarańczy oraz kawówkę – polecam przepisy!

spirytus kaliski

The post Spirytus Kaliski Zbożowy appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.


Zombie

$
0
0

Zombie to drink, którego miałam przyjemność skosztować w Budapeszcie. Trafiliśmy tam na lokal z rodzaju „wszystko za 5 zł”, gdzie za to 5 zł były właśnie… drinki. I to nie byle jakie! Nie była to tylko zabarwiona woda z wciśniętą stęchłą cytryną, ale naprawdę poprawnie wykonane drinki z dbałością o składniki i szczegóły. Chyba wtedy pierwszy raz w życiu skosztowałam wszystkich drinków świata. Jednego wieczoru. Sądząc po stanie, w jakim lokal opuściłam, barmani nie żałowali alkoholu.

Gdy po manhatanach, cosmopolitanach czy martini nabrałam ochotę na coś mocnego i udałam się do baru, tam barman, wysłuchując moich potrzeb, powiedział tylko jedno: „Zombie!”. Druga barmanka zaraz się wzdrygnęła, zrobiła przerażoną minę i skwitowała: „Uuu… very strong”. To jak „strong”, to biera! Za tego stronga musiałam zapłacić podwójnie, bo był to drink spoza karty i jakby nie patrzeć na specjalne życzenie. No, ale dychacz za drinka? Plażo, proszę.

Poniżej przedstawiam wersję, która została dla mnie przygotowana przez barmana (tak, pytałam o składniki). Daję również inny wariant na podstawie przepisu znalezionego w sieci.

Drink Zombie I

Składniki:

  • 30 ml biały rum
  • 30 ml ciemny rum
  • 10 ml likier lub brandy wiśniowe
  • 10 ml triple sec
  • 20 ml sok z cytryny lub limonki
  • 10 ml sok z czerwonych pomarańczy
  • 5 ml grenadyny

Drink Zombie II

Składniki:

  • 40 ml złoty rum
  • 10 ml stary rum jamajski
  • 10 ml biały rum
  • 10 ml likier wiśniowy
  • 10 ml sok z pomarańczy lub grapefruita
  • 5 ml syrop z grenadyny
  • sok z połówki limonki
  • niektórzy wzbogacają, dodając 3 krople anyżówki

Przygotowanie: Wszystkie składniki mieszamy w shakerze przez ok. 10 sekund i rozlewamy do szklanki z przygotowanym kruszonym lodem.

Jak drink smakuje? Wybornie. Rzeczywiście był mocniejszy w smaku, ale nie na tyle, żeby ciarki mi po plecach przeszły. Był smaczny, doskonale wyważony, jeśli chodzi o gorzki czy słodki smak. Taki w sam raz. Mile przełamał inne słabsze drinki, które wcześniej piłam… i po nim nabrałam ochoty na coś jeszcze bardziej mocniejszego (poszłam po prostu po butelkę wina do tamtejszego ABC, którą bezpardonowo chłeptałyśmy ze współtowarzyszkami już w drodze do hotelu).

The post Zombie appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Leżajsk Pełne

$
0
0

Leżajsk Pełne produkowane jest przez Browar Leżajsk (Grupa Żywiec). Zawiera 5,5% alkoholu i 12% ekstraktu. Jak dla mnie, jest to dobre klasyczne i poprawne piwo, które warto zamówić, jeśli do wyboru ma się je i np. Tyskie, Żywiec czy Lecha.

Piwo Leżajsk lubię za to, że jest lekkie, dobrze pijalne i ma wyczuwalną goryczkę. Wyczuć można również zbożową słodowość.

Mam jeden lokal, gdzie zamawiam tylko Leżajsk (wyboru innego nie ma) i zauważyłam, że piwo potrafi różnić się smakiem. Mam wrażenie, że jego jakość trochę spadła, to jest nie raz wyczuwałam dziwną metaliczność i blisko było Leżajskiemu do znienawidzonego przeze mnie Żywca, którym potrafię się nawet zatruć. Jednak nie poddaję się i za każdym razem daję mu szansę. Raz jest gorzej, a raz lepiej.

Śmiało można ocenić Leżajsk jako typowe koncernowe piwo, zatem nie ma co się spodziewać jakiś nieziemskich doznań, prędzej należy nastawić się na to, że piwo w różnych okresach czasu czy w różnych miejscach może się różnić aromatem.

Warto wiedzieć: W czerwcu 2015 roku do mediów dotarła wiadomość, że Browar Leżajsk może zostać zlikwidowany. W tym browarze produkowany jest właśnie Leżajsk oraz piwo Tatra. Władze gminy zapowiadały jednak, że będą walczyć o utrzymanie browaru, który jest ich wizytówką. Pojawiły się nawet środki na inwestycje, zatem browar działa nadal.

The post Leżajsk Pełne appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Opat Cannabis

$
0
0

Olivětínský Opat Cannabis to czeskie piwo zakupione przeze mnie w lokalnym monopolowym w cenie 3,59 zł. Nie spodziewałam się po nim niczego ciekawego – miała to być ciekawostka wieczoru, bo w końcu piwo zawiera ekstrakt z konopi oraz kardamon. I tą ciekawostką rzeczywiście było, ponieważ przyjemnie zaskoczyło.

Po otwarciu, fakt, uderzył zapach mokrego futra, mimo że sięgałam po piwa z końca kolejki, czyli te niewystawione na działanie światła. Ale szybko ten zapach uciekł i odnotowałam przyjemne aromaty kwiatowe i cytrusowe oraz – niestety – lekką metaliczność (sprawdzenie na nadgarstku wykazało lekką woń żelaza). Wzięłam pierwszy łyk i pierwsze co to właśnie metaliczność uderzyła, ale zaraz potem przyszedł przyjemny posmaczek świadczący o tym, że nie jest to tylko piwo. Wyczuwalne są dodatki, czyli na pewno jest delikatna nuta kardamonu i charakterystyczny posmak łąkowej trawy i ziół (ekhm…).

Piwo Opat Cannabis o dziwo jest piwem przyjemnym, szybko pijalnym i orzeźwiającym. Dzięki dodatkom ma posmak, który jedni mogą przyrównać np. do Somersby z czarnym bzem, ale nie jest to piwo z sokiem, oj, nie – te dodatki są tylko podbiciem, bo jednak goryczka piwna jest wyczuwalna, jak i na języku pozostaje lekka kwasota. Jest właściwie takie kwiatowe, ale na pewno sympatycy chmielu odnotują i jego obecność.

Moja ocena 4/5. Dobre orzeźwiające i lekkie piwo.

Piwo Opat produkowane jest przez Pivovar Broumov w mieście Broumov, uchodzący za jeden z najstarszych browarów w Środkowej Europie.

Opat Cannabis Olivetinsky

Opat Cannabis Olivetinsky

The post Opat Cannabis appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Tenczynek Marcowe

$
0
0

Tenczynek Marcowe towarzyszyło mi niedawno przy pracującej niedzieli, kiedy to jednak trochę piwa trzeba, żeby robota ruszyła. Właściwie to tak mnie ta robota pochłonęła, że brałam łyk za łykiem, nawet nie odnotowując, jakie to piwo w ogóle jest. Potem przyszła chwila refleksji i już wiem, czemu tak niespecjalnie zwracało na siebie uwagę. Po prostu nie było jakieś szczególne.

Kolor ciemnobursztynowy i klarowny. Piana szybko wznosząca się ze średnimi pęcherzykami, ale i szybko opadająca, rysująca małe wzorki na szkle. W zapachu przede wszystkim słód karmelowy i trochę owoców. Smak… mi osobiście zabrakło treści. Przede wszystkim słody z nutami karmelu i chleba. Sama goryczka ledwo wyczuwalna, ale jak już doszła do głosu, to była cierpka i ziołowa.

Piwo dobrze pijalne, poprawne, ale nieszczególnie wyróżniające się. W odczuciu jednak słodkawe i karmelowe. Mi dostarczyło tylko procentów potrzebnych do podkręcenia organizmu, ale przyjemnych doznań smakowych żadnych. Moja ocena 3/5.

tenczynek marcowe

Piwo Tenczynek Marcowe

The post Tenczynek Marcowe appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Einsiedler Zwickelbier

$
0
0

Einsiedler Zwickelbier to niemieckie piwo warzone przez Einsiedler Brauhaus z wyraźnymi nutami słodu i zapachem świeżych drożdży. Określiłabym to piwo mianem słodkiego i dość treściwego, a do tego naturalnie mętnego. Producent podaje, że piwo warzone jest na wodzie z własnych studni oraz słodach uprawianych w rodzimym regionie.

Piwo Einsiedler (z niemieckiego „pustelnik”) posiada jasnozłoty kolor z wyraźnym zmętnieniem. W zapachu można się doszukać chlebka, a w smaku dominuje właśnie ta słodowość oraz delikatne nuty kwiatowe.

Jest to piwo z rodzaju Zwickelbier, zwanego też Kellebier, które odnosi się do piwa leżakowanego w niskich temperaturach zgodnie z tradycją średniowieczną. Kellebier zawiera więcej drożdży piwowarskich w porównaniu do innych piw filtrowanych, do tego zachowuje więcej witamin. Najczęściej ten rodzaj piwa podawany jest prosto z beczki.

Piwo kupiłam w sklepie z rodzaju „Alkohole 24h” w cenie jakoś 6 zł. Moja ocena 4/5.

The post Einsiedler Zwickelbier appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

CoctaiLova Banan

$
0
0

Przedstawiam Wam wódkę bananową! No dobra, nie jest to do końca wódka, bo ma zaledwie 18%, producent sam określa ten produkt mianem likieru, ale teraz mam pewnie Waszą uwagę. O czym w ogóle piszę? O produkcie Lubelska CoctaiLova banan.

Na etykiecie czytamy:

To delikatny likier o soczyście bananowym smaku.

Banan i wódka? Kupiłam jako miły wstępniak do imprezy, bo w bananie bardzo gustuję, a moim ulubionym szybkim drinkiem jest sok bananowy ze wstawką z wiśniówki.

Butelczynę odkręciłam i się zachwyciłam. Pachniało słodkim przyjemnym i aksamitnym bananem, znanym mi właśnie z soków. I już nie mogłam doczekać się pierwszego łyka. Chlusnęłam sporą dawkę do szklanicy, wychyliłam na raz, a tam… O mój bobrze, co tam się działo! Ile doznań wybuchło na raz!

Głównie wstręt i obrzydzenie.

Owszem, na prowadzeniu był banan, ale bardzo delikatny, taki jakbym tylko banana liznęła końcówką języka lub sztachnęła się skórką bananową. Zaraz potem przyszła wyniszczająca słodycz. Naprawdę. Pisząc wyniszczająca, mam na myśli taką, która się kojarzy, że ktoś do pół szklanki cukru dolał pół szklanki wody i odrobinę soku bananowego. Tak to smakowało.

Nuta alkoholu jakaś się pojawiła i smakowała jak gorszego sortu wódka, ale zaraz była przykryta ohydną słodyczą. W ostateczności więc przyszło mi walczyć ze znienawidzoną i narastającą słodkością w ustach i grzaniem w gardle. Dodam, że swojego drinka nie dopiłam i poważnie zastanawiałam się nad wylaniem go do zlewu. Na szczęście znalazł się amator słodyczy, który to wypił. Mi pozostało udać się do łazienki celem umycia zębów (nie przesadzam; nie chciałam do kogokolwiek uśmiechać się po tej haniebnej konsumpcji w obawie, że zęby mi powypadają jeden po drugim jak w jakiejś kreskówce).

Jak oceniam Coctailova Banan? Źle. Bardzo źle. Nie jest to warte 12 zł. Lepiej już samemu do soku bananowego dolać wódki i na pewno uzyskamy smaczniejszy trunek. Tutaj dominuje przede wszystkim cukier wymieszany z wodą, samego specjalnego smaku nie doświadczymy. A ja koniem nie jestem, żeby sam cukier wpierdzielać.

lubelska banan coctail

 

 

The post CoctaiLova Banan appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Cydr Miłosławski Jabłkowy

$
0
0

Cydr Miłosławski Jabłkowy to cydr produkowany przez Browar Fortuna, posiadający 4,5% zawartości alkoholu i cieszący się niemałym uznaniem konsumentów. Moim zdaniem jest to jeden z najlepszych cydrów, chociaż zdecydowanie numerem jeden jest cydr gruszkowy – Perry Miłosławski, ale temu jabłkowemu też niczego nie brakuje.

Producent zapewnia, że cydr miłosławski wytwarzany jest z kilku odmian jabłek i to zapewnia mu naturalny i wykwinty smak. I w sumie przy pierwszym łyku czujemy już naturalne jabłka, do tego brak jakiegoś przesłodzenia czy dosłodzenia. Cydr jest orzeźwiający, przyjemnie kwaskowaty. Przy kolejnych łykach jednak staje się coraz mnie wyrazisty i w sumie smak jabłek staje się nikłym wspomnieniem, ale dla mnie nie jest to ujmą – cydr ma przede wszystkim gasić pragnienie i orzeźwiać, Miłosławski w tej roli sprawdza się wyśmienicie.

Uważam, że za tą cenę jest to jeden z najlepszych cydrów, w którego naturalność wierzę, bo smakuje tak, jak powinien smakować naturalny cydr bez żadnych ulepszaczy smakowych.

The post Cydr Miłosławski Jabłkowy appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.


Piwnica Klasztorna z Dziką Różą

$
0
0

Piwnica Klasztorna z Dziką Różą to miód pitny trójniak wzbogacony aromatem owoców dzikiej róży. Osobiście trunek ten mnie wymęczył, a kupiłam go, by przełamać modę na piwo i wódkę. Dlaczego zmęczył? Oczywiście był słodki, nuta kwiatów wyczuwalna, pojawiły się też skojarzenia z owocami jagodowymi, ale w ostateczności ten miód pitny zaczął mi ciążyć w taki sposób, jakbym zjadła na raz opakowanie rodzynek. W buzi słodko, na żołądku coraz ciężej…

Wiem, że nie jest to napój, który się pije hektolitrami, ale ja już przy spokojnej konsumpcji, dochodząc zaledwie do drugiej lampki, nabrałam ochoty na zwyczajne piwo. Miałam też wrażenie jakiejś sztuczności w tym miodzie, do tego samej dzikiej róży nic a nic nie wyczułam, a owoc ten ubóstwiam… Przez to też ocena, jaką mogę wystawić, to ledwo 2/5.

Dla ciekawostki napiszę, że Piwnicę Klasztorną dałam do spróbowania pewnej znajomej Laponce, która była zachwycona tym „polish honey wine”. To była jej pierwsza konsumpcja takiego napitku. Stwierdziła, że jest mniej cierpki od win czy podobnych trunków, które pija i podoba jej się posmak karmelizowanego cukru.

Producent: TIM S.A.

The post Piwnica Klasztorna z Dziką Różą appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

PRL Jasne Niefiltrowane

$
0
0

Piwo Jasne PRL od Browaru Staropolskiego nawiązuje jawnie do czasów robotniczych. Na kontretykiecie odnajdziemy ciekawostki PRL, które sprawiają, że czas mija na czytaniu, a nie zdzieraniu etykiety z butelki. Znajduje się na niej m.in. informacja o tym, że piwo przeznaczone jest dla pracowników rolniczych spółdzielni produkcyjnych i jego zadaniem jest niesienie orzeźwienia po długich pracach polowych.

Piwo należy do serii Wersja Reglamentowana, która pojawiła się w sklepach w marcu 2016, a do której wchodzą też piwo Kultowe i PRL Pełne.

Samo piwo PRL to lekki jasny lager warzony w otwartych kadziach, a przyjemność jego skosztowania przyszła mi na nasiadówie w burgerowni, kiedy to trzeba było szybko studzić piwem palące gardło po ostrym meksykańskim burgerze. Stąd moja percepcja może być trochę zaburzona, a ocena piwa… również.

W smaku piwo jak najbardziej poprawne. Nasycenie średnie, dzięki czemu bardzo przyjemnie się je piło. Byłam trochę zaskoczona, że jest to piwo niefiltrowane, ale jednak jak na takie było dość klarowne. Co do samej goryczki, to była wyczuwalna, taka lekko ziołowa, ale bardzo nikła. W tle również zamajaczyły jakieś akcenty zbożowe, ale w ostatecznym rachunku, jakbym miała hardo napisać, jakie to piwo jest to… niespecjalne i właściwie nijakie, bez wyraźnie zarysowanej treści. Nie wyróżnia się ani zapachem, ani aromatem, a na pewno jest to drogi wytwór myślni browarniczej, która bazuje na modzie na wszelkie PRL-owe nawiązania. W sklepie piwo PRL kupimy za jakieś 6 zł, ja w lokalu zapłaciłam 10 zł.

Piwo jasne, pasteryzowane, niefiltrowane. Skład: woda, słód jęczmienny, chmiel, drożdże.

The post PRL Jasne Niefiltrowane appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Pieprzona Kurwica

$
0
0

Pieprzona Kurwica od Wódek Regionalnych wciąż dumnie pręży się na witrynach sklepowych i wciąż jest do dostania. Wiadomo, że słowo „kurwica” w nazwie to rzeczywiście „kurNwica”, by zadziałał na nas myk marketingowy i żebyśmy wódkę zakupili. Czy się opłaca?

Próbowałam już inne wódki z tej serii i jedyne, co miały do zaproponowania, to chwytliwa nazwa. Niestety, w przypadku Pieprzonej prawidłowość ta jest powtórzona.

No okej, Pieprzona Kurnwica to nie jest zwykła wódka, bowiem jest to trunek 34-procentowy na bazie miodu wielokwiatowego z dodatkiem maceratu z pieprzu Gutta. Po prostu tradycyjna pieprzówka, którą co starsi datą leczą nie tylko kaca, ale i przeziębienie (kieliszek, odrobina miodu na spód, wódka, szczypta pieprzu). Jak sama nazwa wskazuje, ma pieprzną nutę, która przełamuje delikatny słodki posmak, na ustach zostaje charakterystyczna lepkość, ale nie jest to klasa trunku warta wydania 50 złotych za pół litra – taka cena bowiem obowiązuje w sklepach monopolowych w Krakowie.

Jest to trunek wyraźnie pikantny, ale moim zdaniem cena jest nieadekwatna do zawartości i płacimy wyłącznie za fajną nazwę. Chwała dla Wódek Regionalnych, że odświeżają swoją serię i oprócz czystych wódek proponują warzonki, ale ja ich wielką fanką nie jestem. Degustatorką, owszem, od czasu do czasu, żeby sprawdzić, co tam wymodzili, ale wódki Kurwice kupuję wyłącznie na prezent – w tej roli sprawdzają się wyśmienicie, dzięki nazwie, która powoduje, że gdzieś tam uśmiech na twarzy solenizanta sobie pobłąka.

Poczytaj koniecznie o innych:

Do dostania jest również Zajebista Wódka w cenie 40 zł. Jeszcze nie próbowałam, ale się przymierzam.

zajebista polska wodka

Seria wódek od Wódki Regionalne

The post Pieprzona Kurwica appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Lublin to Dublin

$
0
0

O’Hara’s Lublin to Dublin to kooperacja dwóch piwnych światów, mianowicie polskiego i irlandzkiego. Piwo powstało dzięki współpracy dwóch browarów: Pinta i O’Haras’s. Ten Robust Milk Stout, czyli krzepki stout mleczny, dość długo czekał aż po niego sięgnę. Zachęcał już mnie w zeszłym roku w Warszawie w tamtejszym PiwPaw, ale w końcu w mojej ręce wylądował w Krakowie po nieudanych zakupach znajomego, który poszedł z myślą kupienia oryginalnego importowanego angielskiego piwa, a wrócił z tym czymś. Nie ma co, ekspedientka miała gadane.

W barwie ciemnobrązowe, więc tutaj nic nie zaskakuje. Piana to duże brązowe pęcherze, które bardzo szybko się redukują. Piętrzą się właściwie tylko przy intensywnym nalewaniu, gdy już brałam piwo do ręki, by się napić, piany prawie w ogóle już nie było. Producent chwali się kremową beżową pianą, ale mi jedynie udało się uzyskać pianę podobną, jaką się uzyskuje przy szybkim nalewaniu coli.

W zapachu przede wszystkim czuć paloną słodowość oraz deserową czekoladę. Nie inaczej jest też w smaku, ale tutaj jest już wyraźna dominacja słodów z ulotną palonością i prażonymi orzechami podbite czekoladą. Kojarzyło mi się z kawą rozpuszczalną, gorzką i pozostawiającą charakterystyczny posmak na języku. Do tego wszystkiego na finiszu minimalna goryczka.

Piwo gęste, aksamitne, dobrze pijalne. Nie zalega, nie zamęcza. Dobre. Ot, ocena 4/5.

Zawiera laktozę. W składzie polskie odmiany chmielu Lubelski i Marynka.

Lublin to Dublin jest kontynuacją współpracy, ponieważ rok przed premierą tego milka, pojawiło się Robust Oatmeal Stout (owsiany stout).

lublin to dublin

O’Hara’s Lublin to Dublin Robust Milk Stout

Lublin to Dublin

Lublin to Dublin – kontretykieta

The post Lublin to Dublin appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Koźlak Bock Beer

$
0
0

Piwo, które tu opiszę, jest mylone z innym – Koźlakiem od Amber (niby najsłynniejszy polski koźlak, posiadający ekstrakt 15,1% i zawartość alkoholu 6,5%). Nawet niektórzy mylą z kieleckim Koźlak Classic Bock, ale prawda jest taka, że to wciąż to samo piwo, jednakże trochę czasu już minęło i Koźlak nie jest już warzony w Kielcach, ale w browarze Herrnbrau w Ingolstad nadal na zlecenie firmy Barlan Baverages. Co do podobieństwa do Ambry, znalazłam informację, że od początku taki był zamysł, aby etykietą sporo nawiązać. I się udało, bo sporo osób zakupiło Koźlak Bock Beer, myśląc, że to ten od Ambry.

Co o samym piwie mogę napisać? Piana średnio obfita z drobnymi pęcherzami. W smaku niestety odczuwalny alkohol (w końcu moc 7,8%). Oprócz tego przede wszystkim karmel i posmak kandyzowanych owoców, ale zaraz w kontrze przychodzi posmak gorzkiej kawy rozpuszczalnej, pozostawiającej kwaśny posmak na języku. Goryczka jest minimalna.

Odnotowane mam, że piwo niespecjalnie mnie zachwyciło i mam mu wystawić ocenę 3/5 – no to wystawiam.

Koźlak Bock Beer

Koźlak Bock Beer

 

The post Koźlak Bock Beer appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Żywiec Marcowe

$
0
0

Żywiec Marcowe premierę swoją miało w marcu 2014 roku, a sam Browar Żywiec warzył już to piwo w roku 1980 – teraz stara się odświeżyć swoje starsze piwne propozycje.

Barwa piwa bursztynowa, klarowna. O pianie można zapomnieć nawet przy przelewaniu do kufla (z ciepłym piwem się jeszcze uda, ale kto pije ciepłe piwo w upał?). W zapach to taka lekko stęchła skarpetka, ale z jakąś dziwną słodyczą… W smaku dominuje karmelkowatość, goryczka jest śladowa. Piwo nie pozostawiało żadnej treści po sobie, łyk za łykiem i jakoś zeszło. Wodniste i mało bogate, płaskie – głównie czuć właśnie karmel, potem kwasek, a ostatecznie… nic.

Nie wiem, co napisać… to piwo mnie nie zachwyciło. Wiem, że Żywiec stara się teraz wrócić do tradycji, co rusz wypuszczając jakieś niby to niekomercyjne piwa, ale żadna z jego nowych propozycji nie przypadła mi do gustu. Ogólnie to jestem cięta na Żywiec jak Kopyr na Tyskie. Po prostu ich piwa mi nie smakują, a zwykły Żywiec potrafi mnie nawet otruć (zatrułam się nawet na wycieczce w żywieckim browarze, gdzie to serwują podobno super-ekstra-świeże piwo, a jednak…). Mimo to jeszcze odważnie sięgam po ich nowości, by tylko sprawdzić, co nowego wymodzili i czy w końcu mój żołądek się nie zbuntuje. Przy Marcowym degustacja przebiegła bez rewelacji, ale samo piwo rewelacyjne nie jest. Sorry Winnetou.

Moja ocena 2/5. Można wypić na ugaszenie pragnienia, jeśli w piwie szuka się słodowości, a nie goryczki.

Żywiec Marcowe

Żywiec Marcowe

Żywiec Marcowe

Żywiec Marcowe – kontretykieta

The post Żywiec Marcowe appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Żubrówka Czarna

$
0
0

No w końcu! Skoro była Żubrówka Biała, to tylko kwestią czasu było, że powstanie Żubrówka Czarna. I od razu rozwiewam wątpliwości – nie jest to wódka typu black, czyli koloru czarnego (a szkoda), a przeźroczysta klasyczna wódka, która jednak jest filtrowana węglem drzewnym. Stąd przydomek „czarna”.

Wódkę zakupiłam na lotnisku w Balicach i miała być skromnym podarkiem dla znajomych w Anglii, do których się udawałam. Od razu zwróciła moją uwagę – stała zaraz obok Jack Daniel’s i idealnie komponowała się z tym czarnym towarzystwem. Pięknie oświetlona od razu zawróciła mi w głowię, a słowo „czarna” dodatkowo zadziałało na mnie jak magnes. Butelka jest dosyć ciekawa, bo jest to czarne przezroczyste szkło (producent chwali się, że to pierwsza na rynku tego typu butelka), do tego klasyczna biel i trochę złota. Francja elegancja po prostu.

Za wódkę zapłaciłam 55 zł. Została skonsumowana zaraz w pierwszy wieczór, a wrażenia z degustacji można sprowadzić właściwie do jednego: no, wódka.

Na stronie producenta czytamy:

Wykorzystywana przy produkcji spirytusu, najwyższej jakości pszenica, pochodzi wyłącznie z polskich pól, a jej ziarna są dokładnie selekcjonowane. Żubrówka Czarna jako jedyna wódka w Polsce, poddawana jest również unikalnemu procesowi filtracji węglem drzewnym, w który zamieniły się białowieskie dęby.

Tyle marketingu. W pierwszym odczuciu miałam wrażenie, że jest słodka, potem przyszło jakieś delikatne pikantne przełamanie, ale poczucie, że wódka jest słodkawa pozostało. Nie jest to taka słodycz, jakiej się spodziewacie, naprawdę tylko taka ledwo zauważalna nuta. Alkohol rozpalił gardło, sprawiając, że Polacy obecni przy konsumpcji, zgodnie wydali pomruk uznania. Ogólnie wódka nie była paskudna, na pewno można stwierdzić, że jest lepszego sortu, chociaż u niejednego wywołała odruch sięgnięcia po zapojkę (a np. Belvedera można trzaskać równo).

Ogólnie wódka jak wódka. Na pewno nada się na prezent, bo prezentuje się dość elegancko (ładna butelka, minimalistyczne wzornictwo), do tego jest to klasa premium, czyli nie do zwyczajnego weekendowego poniewierania, tylko bardziej kulturalnego popijania.

W sklepie Żubrówka Czarna jest w cenie około 45 zł.

żubrówka czarna

żubrówka czarna

 

The post Żubrówka Czarna appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.


Oberschlesien

$
0
0

Kolejne „muzyczne” piwo, które miałam przyjemność skosztować. Oberschlesien to piwo firmowane nazwą śląskiego zespołu, który sławę zyskał dzięki udziałowi w jakimś tam talent show, a większości zespół kojarzy się jako tzw. śląski Rammstein. Piwo zostało uwarzone przez Browar Kraftwerk, swoją premierę miało 29 maja 2015 roku. Piwo Oberschlesien to ciemny owsiany stout z dodatkiem laktozy (styl Oatmeal Milk Stout), pasteryzowane, niefiltrowane.

Napiszę tak: w barze, gdzie to piwo piłam, jedynymi propozycjami piwnymi są produkty Żywca, czasem zdarzy się coś ekstra, zatem piwo Oberschlesien wypada na tym tle bardzo, bardzo dobrze. Jeśli ktoś jest wytrawnym piwoszem, może się doczepić, że aromat nie do końca taki, że nie czuć za bardzo czekolady, paloność zbyt ulotna. Mnie osobiście piwo smakuje – nie ma podłego smaku mokrego kartonu, nuty palone mile drażnią, na języku zostaje posmak rozpuszczalnej kawy i gorzkiej czekolady. Na końcu lekka kwaskowatość i goryczka.

Piwo jest niezwykle dobrze pijalne, nie jest za bardzo treściwe. Moja ocena 4/5.

Za swoje Oberschlesien zapłaciłam 10 zł w barze. Nawet załapałam się raz na promocję 50%, ponieważ były 3 dni do końca daty ważności.

Skład: woda, słody jęczmienne i pszeniczne, płatki owsiane, laktoza, chmiel, drożdże.

Poczytaj również o:

obershlesien beer

oberschlesien piwo etykieta

piwo oberschlesien sklad

The post Oberschlesien appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Miłosław Blonde Ale

$
0
0

Autor: Browar Fortuna z Miłosławia.

Styl: Blonde Ale. Nawiązujące do piwa Miłosław Górnej Fermentacji, nowinka z pierwszego kwartału 2016 roku.

Smak: wyrazisty, syty, lekko słodkawy.

Wygląd: bursztynowy, piana nie wytrzymuje długo.

Zawartość alkoholu: 6%

Ekstrakt: 13,2%

Opis. Całkiem ciekawe piwko z intensywnym, wyrazistym smakiem. Klarowny trunek, który charakter w dużej mierze zawdzięcza belgijskim drożdżom górnej fermentacji. Osobiście jestem fanem lekko słodkawych piw, które nie szczycą się dużą cyfrą przy oznaczeniu IBU (International Bittering Units) – w tym momencie wyobrażam sobie zagorzałych piwowarów wyciągających w moją stronę krucyfiks i próbujący pochlapać święconą wodą.

Ocena: 4/5

Piwo Miłosław Blonde Ale

To całkiem fajny, udany produkt, który z powodzeniem wprowadza w świat niekoncernowych piwek bez obowiązkowego (przez niektóre środowiska) telepania goryczką.

The post Miłosław Blonde Ale appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Revolta New Wave Lager

$
0
0

New Wave Lager z browaru Revolta z kolorową etykietą to „klasyczny lager, który został odkryty na nowo” (według etykiety). W przeciwieństwie do pospolitych, lagerów ten jest wyraźnie zmętniony, a nawet można zauważyć pływające w nim drożdże (na dowód zdjęcie poniżej). Piwo niefiltrowane, pasteryzowane.

W skrócie mogę napisać, że jest to przyjemne i pijalne piwo wyraźnie nachmielone z miłą nutą trawy cytrynowej z drobną i średnią obfitą pianą.

Piwo na pewno nie jest przesadnie gorzkawe, nawet łyk za łykiem odczuwałam jakiś karmel. Co do zapachu, to mamy zapach typowy dla amerykańskich chmieli. Jedno co, nie nazwałabym tego piwa lagerem, tutaj Janusze mogą się zaskoczyć, jak kupią Revoltę, myśląc, że to zwyczajny lagerek. Dzięki drożdżom i amerykańskim chmielom to piwo to coś znacznie więcej, więc należy pamiętać, że jest to piwo rzemieślnicze z bardziej zarysowanym charakterem.

W składzie: chmiele Citra, Mosaic, Warrior; słody: carapils, pilzneński, wiedeński; drożdże Saflager W34/70

Moja ocena 4/5.

 

Revolta New Lager

 

new wave lager revolta

 

Revolta lager drozdze

The post Revolta New Wave Lager appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Kukułka

$
0
0

Kukułka to likier dostępny w Biedronce w cenie ok. 20 zł. Z tej samej serii mamy Krówkę, czyli likier tofii, ale ja zdecydowałam się na kukułkówkę, ponieważ sama robię domową, chciałam więc sprawdzić, która jest lepsza. Nikogo chyba nie zaskoczy, jak od razu napiszę, że moja pyszniejsza, wiadomo.

Likier Kukułka ma 32% alkoholu, producentem jest Akwawit – Polmos SA.

Barwa miedziano-złota, konsystencja wodnista. A jak w smaku? Czuć te kukułki. Nie jest to jednak aromat intensywny, ktoś może to przyrównać do posmaku wanilii czy tofii. Wyraźna jest słodycz, na szczęście nie jest aż tak gryząca i wstrętna, więc te dwa kieliszki można spokojnie wypić. Wyraźne wyczuwalny jest alkohol, który drażni nos, a potem rozgrzewa gardło. Jeden łyk właściwie i można już zyskać alkoholowe rumieńce.

Czy dobre? Tak, ale jest to średniak, czuć jakiś aromacik, ale z przewagą wódki i cukru; można nawet określić, że jest to bardziej smakowa wódka niż aromatyczny likier. Za tę cenę jak najbardziej można kupić do cmokania. Polecam jednak zrobić własną domową kukułkówkę, która przypomina bardziej likier czekoladowy, ale w smaku te kukułki są tak intensywne, że można likier pić i pić, a potem tylko z zaskoczeniem odnotować, że się trochę tego likieru i siebie upiło. Przepis na kukułkówkę tutaj

likier kukulka

Kukułka z Biedronki

kukulkowka

Likier Kukułka

kukulkowka

Kukułkówka

The post Kukułka appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Komes Porter Bałtycki

$
0
0

Komes Porter Bałtycki to piwo podstępne. Czytając etykietę dowiemy się, że zawiera aż 9% alkoholu i 21 ekstraktu, więc spodziewasz się typowego sponiewieracza, który ścina z nóg, ale przede wszystkim smakuje niczym lizane żelazo z przebijającą nutą spirytusu.

Fakt, Komes ma wyczuwalny alkohol, ale nie aż tak, jak można by się spodziewać. I na tym polega podstęp.

Ocena Komesa Porter Bałtycki

  • zapach: mocno słodowy, przyjemny
  • piana: zabarwiona, szarawa, ładnie utrzymuje poziom
  • kolor: czerń
  • smak: przebija lekka kwaskowatość, nieco owoców cytrusowych, specyficzna goryczka
  • moja ocena: mocna 4

Komes to całkiem udana propozycja dla wszystkich lubiących portery. To piwo z Browaru Fortuna przeszło długą ścieżkę, kiedyś należało do innych właścicieli, od tego czasu zmieniło się dużo, nadal jednak zasługuje na uwagę, przykuwając uwagę ascetyczną, miłą dla oka, etykietą. Obowiązkowy trunek dla wszystkich ceniących sobie wyraziste smaki i efektywność działania.

Przeczytaj też Komes Podwójny Ciemny

The post Komes Porter Bałtycki appeared first on Alkoholowa Wikipedia. Ceny, recenzje i opinie.

Viewing all 527 articles
Browse latest View live